Oxygenium.pl

Strefa Outdooru

Outdoor Adventure

Trzy Żywioły Outdooru

Frower Power

Dwukołowe lewitacje

Skala Trudności G3R



Sporty przestrzenne


Nurkowanie
Zakrzówek


Trail Marathon
Mogielica


Snowboard
Kasprowy


Snowboard
Tatry Zach. SKvs.PL


Adventure Racing
Rajd 360 - Beskid Śląski


Winter Treking
Tatry Zachodnie


Trailrunning
Tatry Zachodnie SK


Treking
Góra Cyc - Góry Atbaj


Nurkowanie | Freediving
Morze Czerwone


Treking
Gebel St Katrin - Synaj


Wyprawa wspinaczkowa
Pakistan 2008


G3R Wallpapers
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Tapety pulpitu



Panoramy
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Zobacz galerie górskich panoram



Panoramy 360°
Szymoszkowa FR
Big Berta
| Kładki



Filmiki
(kliknij prawym i użyj funkcji "Zapisz element docelowy jako...")

2008-00-30
Vlk. Choc [24.3MB]
2008-00-30
Szczebel [6.6MB]


Top Secret


Wycieczki, relacje, opisy tras, itp.

Przemierzając beskidzkie szlaki i bezdroża..

Czasem genialne trasy rodzą się w bólach. Znacie to. Zaczynają się w paskudnej pogodzie, w zimnie, z szarym niebem nad głowami. Żadnych optymistycznych przesłanek. Tylko jakiś żelazny wewnętrzny imperatyw zmusza nas do wrzucenia plecaka na plecy i wypadu w teren. Prawda jest jednak taka, że w MTB podstawową składową sukcesu jest Nastawienie. Jeśli jest odpowiednie, nawet najcięższe gradobicie na przełęczy zamieni się w atrakcję, nawet spóśniony zjazd do doliny w egipskich ciemnościach będzie niezapomniany. Natura lubi czasem nagradzać mtbikowy fanatyzm. A nawet powiem więcej, to właśnie w najbardziej niepozornie zapowiadające się dni powstają najciekawsze klimatyczne trasy, niezapomniane.

 

15 kilometrów. Tylko tyle miała mieć trasa na Szczeblu z dwoma podjazdami/ podejściami na szczyt. Gdzieś w trakcie pierwszego zjazdu pogoda zaczęła się zmieniać ze złej w gorszą. Z nieba woda zaczęła lać się na nas strumieniami, pniami drzew spływały autentyczne wodospady. Jak ktoś czasem daje się złapać solidnej górskiej ulewie (tak od czasu do czasu warto) to wie co mam na myśli. Zapach lasu w deszczu, syk spadających ciężko z nieba kropli. Klima. Przemoczone do cna ubrania i ołowiane niebo nie wróżące żadnej poprawy pogody. Komórka zawinięta partyzancko w ...złotko po czekoladzie. Potop. Potop na zjeśdzie strumieniem rzeki, której nie ma na żadnej mapie. Rzeki okresowej powstającej na szlakach podczas autentycznych ulew..

W chwili kiedy przemokliśmy do ostatniej suchej nitki, pogoda przestała nam przeszkadzać. Aura zaczęła nas na swój sposób intrygować. Ale żeby móc docenić taką przygodę trzeba lubić ruszyć przed siebie nawet wtedy, a może przede wszystkim wtedy, kiedy szanse na dobrą pogodę są niemal równe zeru. Zresztą "dobra pogoda".... wszystko jest względne, "dobra pogoda" w słowniku ortodoksyjnego mtbikera ma mocno przesunięte znaczenie.

 

Wielkofatrzańską Kriżna wita nas srogim spojrzeniem, częściowo schowana w chmurach, opleciona podmuchami zimnego wiatru. W dolinie nie mamy złudzeń, będzie to ciężka trasa. Matka Natura nas nie oszczędza, na przemian chłoszcze deszczem, wiatrem, słońcem, ale z każdym kilometrem trasa staje się coraz bardziej klimatyczna. Percepcja nastawia się na zmieniające sie scenerie, znikające mgły, pięknie podświetlane szczyty w oddali.

Toczymy się graniami Wielkiej Fatry coraz mniej odczuwając zimo i ciepło. Nomadzi. Prawdziwa euforia opętuje nas dopiero na zjazdach zroszonymi halami, osrebrzanymi promieniami słońca. Strome techniczne ścieżki, chwila ryzykowanego off-roadu przez dziki las, gleby. Niepogoda? Co to jest niepogoda?

 

Jałowiec-Pilsko. Całodniowa transbeskidzka trasa Rano. Kordony ołowianych chmur zakrywające zupełnie wszystkie wierzchołki szczytów wychylające się ponad 900m npm. Nic nie widać na dobrą sprawę. Temperatury o 8 rano też nie zachęcają specjalnie do jazdy. Zimne aluminium kiery, lodowaty chłód bijący od koryta górskiego strumyka, kurtka zapięta na wszystkie możliwe guziki i nie tylko. Wtedy zaczyna się magia. Magia nieustannych zmian pogody, szalejących po niebie chmur, zmieniających się barw, wynurzających się a nastepnie chowających się w chmurach beskidzkich szczytów. Najpierw jazda okrytymi gęstą mgłą stokami Jałowca. Baśniowy klimat.

Potem szturm zimnego wiatru i chmur na Mędralowej, następnie słońce słowackiej Orawy i opad deszczu przeplatany przebłyskami słońca na Pilsku i Przyborówce. Blisko 100kilometrów przez Beskidy pokonane w 4 stanach pogodowych. Setki klatek, które zapamiętam forever.

 

Rycerzowa. Jesteśmy z tego plemienia MTBikerów, dla których nie liczą się zyskane i stracone sekundy na trasie, nie liczą się pozycje na mecie. Nie ma dla nas met. Celem jest droga. Piekno gór, przygoda, szybkość na zjazdach, pokonane uskoki (niepokonane też), podjazdy na których można się spróbować z samym sobą. MTB. Z dala od cywilizacji, na górskich przełęczach, na zjazdach w głębokie doliny... Do Rycerzowej zawsze mieliśmy farta. Właściwie nigdy nie natrafiliśmy na "pogodę jak drut", ba, z reguły Matka Natura była złośliwa, ale trasy w Worku Raczańskim mają w sobie to Coś. Tym razem deszcz. Deszcz. I jeszcze raz deszcz. Ale ruszamy z nadzieją na poprawę pogody. Jedni z większą, inni z mniejszą. Już widzę oczami oslinione deszczem śliskie skały na zjazdach, juz widzę rozpaczliwe próby naszych opon złapania tarcia na omszałych głazach, tak zaczyna mi się ta wizja podobać...

Kiedy dotrzemy pod schronisko na Rycerzowej pogoda spłata nam miłą niespodziankę, niebo opuszczą ciężkie chmury, a tylko dla wzmocnienia swojej kompozycji Matka Natura pozostawi kilka chmur idealnie kontrastujących z popołudniowym po-deszczowym niebem. Da Vinci by tego nie namalował.

 

W nowym roku 2006 wszystkim mt bikerom mocnych wrażeń i przygód na trasach!