2000-07-29 Włochy, Lago di Garda Uczestnicy |
"Valle di Sorino i Adrenaline DH" Jeśli chodzi o nas, to po paru godzinach po waszym wyjeździe pogoda się poprawiła (znaczy 25-30C i bez deszczu). Wycieczki wtedy jednak nie zrobiłem. W nocy jeszcze trochę pokropiło. Następnego dnia pojechałem do Valle di Sorino. Wyobraźcie sobie Bieszczady na wysokości >2000m - niestety zdjęć nie będzie bo zepsuł się nam aparat dzień wcześniej (beznadziejne są te Olimpusy). Byłem tam sam wiec wszystko poszło szybko :-)) widokowo i krajoznawczo wycieczka super, ale naprawdę nie wiem za co dali tam 6*. W czwartek pojechaliśmy na Adrenalin DH . Upal niemiłosierny, smarowałem się co 1h, okropieństwo. Na wysokości 1000m zostawiłem Irenę i zacząłem podejście zjazdem śmierci :-)) to było szarpanie do góry, mordęga, na gore doszedłem bez picia i cały mokry, nogi obolałe. Potem zaczął się zjazd. Niestety nazwa nie jest przypadkowa i tam potrzeba roweru dh. wielkie kamolce, stromo, progi (choć nieduże), ciężka praca, co 500m przerwa żeby złapać oddech. zjazd jest bardzo różnorodny i wymagający (zwłaszcza w górnej części). przejezdny z wyjątkiem jednego drzewa w poprzek drogi, w jednym miejscu próg ok 1m. podobało mi się. górny odcinek (2.5km) przejechałem w 8 min. później rozpoczęło się kluczenie, trzeba było szukać drogi, wiec nie jechałem już na czas. jest fajny kawałek później (niestety tez b. dużo kamieni) z super hopka (nie da się nie polecieć >40km) w środkowej części jest parę podjazdów. później zakręty w lesie z bandami i dalej kamieniste drogi tyle ze bardziej kręte. końcówka nieciekawa po wybetonowanej drodze. bez dociskanie i z szukaniem drogi pod bastion miałem 32 min. myślę ze po 2x przejechaniu (żeby żnąc trasę) i wcześnie rano kiedy nie ma ruchu w miasteczku dałoby się zejść do 25min, ale żeby to przejechać w jednym kawałku....... Wojtek |