Oxygenium.pl

Strefa Outdooru

Outdoor Adventure

Trzy Żywioły Outdooru

Frower Power

Dwukołowe lewitacje

Skala Trudności G3R



Sporty przestrzenne


Nurkowanie
Zakrzówek


Trail Marathon
Mogielica


Snowboard
Kasprowy


Snowboard
Tatry Zach. SKvs.PL


Adventure Racing
Rajd 360 - Beskid Śląski


Winter Treking
Tatry Zachodnie


Trailrunning
Tatry Zachodnie SK


Treking
Góra Cyc - Góry Atbaj


Nurkowanie | Freediving
Morze Czerwone


Treking
Gebel St Katrin - Synaj


Wyprawa wspinaczkowa
Pakistan 2008


G3R Wallpapers
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Tapety pulpitu



Panoramy
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Zobacz galerie górskich panoram



Panoramy 360°
Szymoszkowa FR
Big Berta
| Kładki



Filmiki
(kliknij prawym i użyj funkcji "Zapisz element docelowy jako...")

2008-00-30
Vlk. Choc [24.3MB]
2008-00-30
Szczebel [6.6MB]


Top Secret


Beskid Zywiecki
2001-09-13
Mogielica, Modyń

Trasa
????????

Dystans 115km
Przewyższenie 1850m

zobacz mapę

Uczestnicy
Sebas solo

Technika
Widoki

"Zjazd do piekla --->"

w piątek pojechałem na wycieczkę w wyspowy. miała być trudna ok 75km. 
wiedziałem ze jestem słaby i dlatego wziąłem dużo kofeiny i cukrów. 
najpierw pojechałem z Rabki do Mszany i potem Jurkowa (to efekt spóźnienia PKP). 
stamtąd zacząłem wspinke na ta przełęcz pod Mogielica (jak w ostatni weekend). od 
tego momentu zaczął siarac deszcz i tak miało być przez kolejne 5h! 
ale ponieważ widoczki były wyjątkowe i byłem solidnie obuty to pojechałem dalej. po 
około 60km stanąłem na szczycie góry MODYŃ (1029m), rejon St. Sącza (fajowe 
widoki na b. sądecki). 
żeby było jasne. byłem już solidnie zmęczony i miałem około 1.5h opóźnienia. nogi 
zrobiły mi się z waty, ale R14 (może 'air 14"?) podratował nieco sytuacje. warunki 
zrobiły się dość trudne, a co gorsza zgubiłem szlak NA SZCZYCIE(!sic!).
nie mając czasu na pękanie pognałem w dół żółtym sądząc ze być może mam 
przeterminowana mapę. w połowie dh skapnąłem się ze słońce' chyba zachodzi po zlej 
stronie' ha ha. a kilka minut później moje najgorsze obawy się potwierdziły: znak 
'strefa nadgraniczna' załamał mnie i zacząłem się po prostu bać. 
zjechałem w zupełnie przeciwnym kierunku i to oznaczało jakieś 25-30km objazdu. 
o godz. 17 w tak beznadziejnym miejscu i niemal bez sil przepowiadało to porache. 
skonsultowałem się jeszcze z lokalnymi i ci polecili mi jakieś skróty (były ok). potem 
pędziłem po halach i stokach tak, ze chyba ziemia sądecka nie widziała jeszcze tak 
gnającego krossowca ;-) 
następnie dluuugo pod gore asfaltem i ...finał. no pouer. miałem objawy skurczów i 
musiałem popychać rower na przełęcz pod Mogielicą. następna godzina straty. na 
przełęczy jestem w totalnym mroku, już chce dzwonić do Juniora czy Jacek jest w 
Mszanie. ale jeszcze popylam w dół na kamikaze, znów pcham asfaltem i ciągnę 
ciemna droga do Mszany. cały czas na granicy skurczów, ale nie mając wyjścia 
idę na full. w końcu jednak łapie mnie skurcz przy...zsiadaniu z roweru, ale wpadam 
na PKP. pociąg poszedł... 
jadę wiec na PKS i pakuje się niemal pod koła autobusowi do Krakowa... ostatni.... 
o 22:30 jestem w Krakowku jako chyba najszczęśliwszą osoba :-) 
115km i 1850m, ale jak ochłonę to być może nadal będę twierdził ze była to 
najmocniejsza traska jaka zrobiłem w Polsce... 
ostatnie 40km zrobiłem niemal na skurczach, ale jednocześnie mój mózg funkcjonował 
REWELACYJNIE. definitywnie wiem ze to otępienie powstające na bike'u jest efektem 
wyczerpania cukrów i koffy. ja miałem tego pod dostatkiem. i choć moje nogi były 
rozjechane , miałem 100% koncentracji. 
ps. wyspowy o zmroku jest śliczny, ale jednocześnie przerażający 
Sebas, wyspowy lover