2003-04-xx Uczestnicy
|
|
"CH raport - są zdjęcia" pogoda w sumie dopisała choć śniegu dużo. w zasadzie o spokojnej jeździe powyżej 1700m można było zapomnieć. udało mi się jednak zrobić kilka zjazdowo nastawionych wycieczek: 1. podjazd z 1600m na 2000m (głownie po śniegu). zjazd na 1700m po śniegu i później normalnie łatwa traska na 1400m. od 1400m na 600m wąski i b. stromy singletrail (musiałem sobie przestawić geometrie na zjazdowa) - b. trudno. temp >20C. paru zakrętów nie udało mi się wziąć. później kilka km cross country nad rzeka, singletrailem b. wąskim i częściowo eksponowanym. 2. podjazd z 1600m na 1700m, trawers na tym poziomie ciężkim i trudnym technicznie singletrailem parę km (kilkaset metrów niebezpiecznego targania roweru). później wymarzony zjazd dosyć stromym (ale nie tak bardzo jak w pkt 1, dodatkowo spora część to typowe leśne ścieżki gwarantujące b. dobra przyczepność) singletrailem. kilka km płynięcia wąziutką, w dużej części eksponowana ścieżką z prędkością 0-35km/h to chyba to co najbardziej lubię na rowerze. tak dojeżdżam na 1200m do Ireny i jedziemy dalej razem. ciekawy zjezdzik saumweg (czyli droga o szerokości 10cm-1.5m), średnio/dość stroma, łatwe podłoże przeplatane odcinkami z kamieniami. dalej jednak sporo serpentyn które przejeżdża się głownie z zablokowanym tyłem. jedna mała skocznia i dalej już zwirkowe singletrail (z których na paru zakrętach o mało co nie wypadłem wchodząc ze zbyt dużą prędkością). tak na ok 650m i powrot samoobsługową kolejka. 3. podjazd kolejka z 650m na 1550m kolejka, później nogami na 1860m (końcówka już po śniegu). zjazd saumwegiem pierwsze 200m głownie po śniegu. na jednym mostku prawie ląduje w strumyku (przy 15km/h na lodzie obraca mnie o 180st i fuksem blokuje się na belce ograniczającej mostek). dalej dość krętym i stromym saumwegiem na 1550m skąd z Irena jedziemy dalej. krety średnio stromy szutrowy/kamienisty saumweg z wieloma eksponowanymi miejscami. klimat podobny jak nad garda. trochę filmowania, parę skoków (głownie z murku koło kościoła) i zjazd na 650m. strasznie gorąco 25-30C i pełna lampa. popołudniu mały zjezdzik na deser z 1250m spod domu innym zjazdem na 650m. (poprzedzony kilkoma km lekko pod gore). pierwsze 100m bezsensownie asfaltem, później b. stromym singletrailem, coraz bardziej kreto i stromo (choć geometrii jak w 1 nie przestawiam). coraz więcej kamieni (na szczęście nie luźnych) i ekspozycji. przedni damper przestaje się wyrabiać a każdy błąd i zarzucenie rowerem to wylecenie ze ścieżki i w wielu przypadkach ze zbocza. pod koniec stromiej, ekspozycja jeszcze większa, jacyś narzekający pielgrzymi (dolna cześć jest pełna kapliczek) - żałuje ze nie mam jak Junior roweru zjazdowego.... licznik pokazał w ciągu dnia 2100m zjazdu (w rzeczywistość pewnie ok 2000m). coraz bardziej lubie ten region: pełno singletraili, dużo kolejek, spore przewyższenia, z reguły mało kamieniste podłoże, super widoczki, gór od cholery.... Wojtek |