2003-06-07 Stoh (Słowacja/Mała Fatra) Trasa Dystans 30km (3km asfalt) Uczestnicy |
Technika Widoki |
"Rozsutec Niezwyciężony - Fatransky FR" Misja zdobycia Rozsutca spaliła na panewce w chwili kiedy jakąś blond pani z Horskiej Służby z ładnym uśmiechem oznajmiła nam na przełęczy Miedzy Rozsutcami, ze szlak jest nieczynny do 1 lipca ( 'z powodu niedźwiedzi' ). Zdania na temat wyrypy są podzielone :-))) Była wymagająca , 1500m przewyżki, około 30km, a po drodze 2 górki: STOH 1607m, Zobrak 1308 i dwie przełęcze po 1200m +na butach wyskoczyliśmy z Adamem na Mały Rozsutec (1343m, kilka łańcuchów) Jeśli idzie o widoczki to bija polskie góry, przede wszystkim dlatego, ze w Fatrze doliny są bardzo głębokie, a w partiach podszczytowych nie ma już lasów, wiec widoki są 360 stopni (foty powinny wyjść nieźle). Zjazdy: - single tracki poprzetykane korzonkami, kamyczkami, mini skałki - zjazd bardzo stroma ścianą STOHA, około 300m pionu, freeride! - strome zygzaki na Zobraku, techniczna jazda - na koniec przez kilka km ciągnący się ultra szybki zjazd aż do samej doliny MAŁA FATRA RULUJE Piękne górki z opustoszałymi miejscufkami, choć w rejonie Rozsutca było sporo ludzi, partie podszczytowe łudząco podobne do Tatr Zachodnich. Siódmy Diabeł wstąpił tego dnia w Adasia, który od momentu zdobycia Stoha przechodził chyba sam siebie (podejrzewam , ze trenował gdzieś stromizny, bo to co odstawiał na ścianie Stoha, a potem na zygzakach Zobraka to....). Zresztą pod koniec zjazdu wyczyniał piruety, wpadał do rowów i...napierniczal dalej (bez gleb!) Junior jeździł tradycyjnie daaaleko z przodu o jakąś klasę szybciej na każdym odcinku, wiec nie wiem czy był tak zadowolony z dh, bo widziałem go tylko przez kilka sekund każdego zjazdu ;) (mam nadzieje, ze znalazł choćby jakieś pomniejsze wyzwania - skała pod Rozsutcem?) Dla mnie super trasa, ale jak mowie, każdy ma swoje odczucia wiec za resztę pisał nie będę :-)))) Po wycieczce nie byłem prawie w ogóle urypany, choć lewa ręka bezskutecznie próbująca zaciskać przedni hamulec( znów się zrypal ch..!!) trochę pobolewa... ps. wystartowaliśmy z dolinki o 11:00 , z powrotem w dolnie zameldowaliśmy się ok. 20:00!!! 9h w górach i mieliśmy tylko po 2l wody na głowę... ps2. jakiś pan Słowak po zobaczeniu nas dymających z bikami grania Stoha bardzo się uśmiał i mimo zapewnień Juniora, ze jesteśmy kretynami powtarzał nam ' vy som ekstremisty' po czym zrobił sobie fote z moim rowerem i chłopakami... |