2003-09-20 Pilsko Trasa Dystans 29km Uczestnicy |
Technika ![]() Widoki ![]() |
"Pilsko EXTREME x2" niestety brak mi talentu pisarskiego Seba żeby opisać to co się działo w sobotę, na pewno wycieczkę będziemy jeszcze długo wspominać. rzadko zdarza się żeby ten sam wyjazd miał dwa oblicza - zaj*biscie fajne i mega ch*jowe... podejście na Miziowa okazało się proste i przyjemne (poniżej 1.5h), idzie się cały czas nartostrada. zero męczarni. potem podejście czarnym do góry i po chwili minęliśmy granice i dotarliśmy na właściwy szczyt Pilska, już na Słowacji. głównym celem wycieczki była exploracja słowackich DH z Pilska. niestety szlak w dół okazał się mało ciekawy, góra zbyt plaska, wąsko i bardzo kreto, potem szarpanie z kamieniami i na koniec stokowka. były fajne odcinki ale nie tego się spodziewaliśmy. po zjechaniu na 850m wracaliśmy z powrotem na szczyt Pilska. tym razem o 17.30 nie było już tych tłumów turystów, które towarzyszyły nam na pierwszym podejściu około 14. piękne widoki, zachodzące słonce, bajkowo. zjazd czarnym - super, początek trudny i nachylony, sporo skakania. potem łąka i myślę że pobiłem osobisty rekord prędkości... z Miziowej zjeżdżaliśmy żółtym - zajebisty szlak, bardzo urozmaicony, skoki, laki, mostki, kładki, płyty, kamienie - wszystko co można wymarzyć. dolna cześć nieco upierdliwa - głazy ledwie do przejechania. w sumie super zjazd - wszystkiego po trochu - duże prędkości, dużo skakania, fajne odcinki, dużo urozmaiceń! teraz z innej beczki. gleby Seba nie widziałem, ale wyrżnął w drzewo i ma teraz nadgarstek w gipsie... :-( mam nadzieje, ze prawdziwa relacje napisze nasz kontuzjowany sprawozdawca! trochę mu to zajmie - pisanie jedna ręką nie jest przyjemne :-( Junior Junior w swoim opisie napisał ze podejście było lekkie i przyjemne, moim zdaniem było strasznie ciężkie czyli bardzo ostre/strome. Cały czas hardcorowe pchanie rowerków. Inna sprawa iż nie było to jakoś zabójcze dla samopoczucia, zresztą ja i Sebas musieliśmy zasuwać b. szybko bo mieliśmy opóźnienie. co do awarii/kraks mnie rozmontowała się przerzutka - wózek, ale jakoś udało się odnaleźć brakujące części. Sebas jeszcze wcześniej zrobił skok połączony z ubijaniem jajek. Juniorowi też udało się wcześniej zaliczyć jakąś glebę. Ale potem oboje o tym zapomnieli! No niestety końcówka zrobiła się jeszcze bardziej krwawa. Dziwny zbieg okoliczności oboje prawie w jednakowym czasie !! Mr *8* |