2003-11-16 Szyndzielnia, Błatnia Trasa Dystans 23km Uczestnicy |
Technika Widoki |
"CLAUSURA 2003 (?) " No i w końcu ZDARZYŁO SIĘ, że wybraliśmy się z Wojtkiem w górki. Uderzyliśmy na Szyndzielnię. Wyciąg NA SZCZĘSCIE nieczynny, wiec od początku już zrobiło się milo i ciepło na podjeździe nartostrada. Potem lecimy na Blatnia (w tak zwanym międzyczasie łapię DOPIERO 3 gumę w tym sezonie). Wyzywam tez Wojtka na pojedynek "no pokaz jak szybko umiesz jechać w dół, a ja zobaczę jak długo utrzymam ci się na kole". Przez chwile, jak jechał na wciśniętych hamulcach siedziałem mu na plecach.. Z Blatniej popisowa akcja Masta' W (50dych na zegarku i niespodzianka w postaci hopek, fotka chyba nie wyjdzie, bo kolega wyskoczył mi poza ekran ;). Z przełęczy decydujemy się odbić nieznakowana, dzika ścieżką w dol. Świetny odcineczek!, singielek, absorbujący technicznie. Najciekawszy zjazd dnia. Pogoda zagrała. Momentami słonecznie, +6C i jak na ta porę roku b. dobre warunki do jazdy. 23km /900m Mój bilans: URYPAŁ mi się licznik, PĘKŁA śruba w grimece i znów ODEZWAŁA SIĘ ręka. Czyli jak to się mówi tzw. koniec. Z Kalwarii jadę zaś pociągiem z trojka podchmielonych bikerow (zamiast bidonów browarki :) którzy pstrykają sobie nawzajem 2 cyframi fotki i maja taki ubaw jakby łyknęli LSD czy coś. Ale milo. |