2004-05-27 Trasa Dystans 23km Uczestnicy |
Technika Widoki |
"HROBACZA, Skrót do piekła " Wszystko zaczęło się jak w git filmie [*GIT FILMY, jeśli ktoś ich nie widział, maja to do siebie, ze wsio w nich jest git]: free czwartek, napierające słonce, hopanie na naturalnej dirtowej hopie, pikantne wheeliesy Juniora (na całkiem sporych dropach), genialny[!] zjaździk serpentynami z Gaików... pełny luz, zero pośpiechu i jak mowie git. Ale przenieśmy się ok.4h później ;) Junior wisi z wyczerpania na kierownicy, wykrzykuje coś po łacinie [curvum mac czy jakoś tak], przed nami niekończące się sakramenckie pionowe podejście i zero śladu szlaku. Tzw. skrót by GHETTO3RIDERS [jeden skrót na pięć może nam nie wyjść, nie?]. Do JEDYNEGO pociągu zostawała ok godzina. Moje ręce nadawały się już do wymiany [brak pary]. Na szczycie Hrobaczej meldujemy się 40min przed odjazdem pociągu. Dwie dętki. Może z nas dwóch można by złożyć jednego przyzwoitego bajkera, gotowego zjechać w dół. Ale nie ma mientkiej gry, jeszcze raz podejmujemy decyzje o ciachaniu w dół przez pewien odcinek skrótem[hehe] bez szlaku. A potem jedno wielkie młócenie w dół. Praktycznie bez przerw. Klatki z obrazkami przemykają mi przed oczami. Zakręt, dep, zakręt, banda, błysk słońca w oczy, banda.. Junior przysmaża tarczowy, smród ciśnie na pól lasu. Ostatecznie wygrywamy walkę z czasem [a jakże!!] i lądujemy na PKP 10min przed pociągiem. No ale to nie był ostateczny happy end. Prawdziwy happy end to było to - jak przystało na GIT FILM - że w Andrychowie przyjeżdża po nas wspaniała Istotka z gorącymi smakołykami i zabiera nas karem do Kraka :D life's sweet. |