2004-05-30 Kudłoń Trasa Dystans 37km (12km asfalt) Uczestnicy |
Technika ![]() Widoki ![]() |
"Szlak wysokiego napięcia " Gorce? "-No jasne, znam, hale, polany, borówki, blotko". Takie chyba były najczęstsze skojarzenia z ta nazwa. Od dzisiaj jest inaczej :D Celem natarcia sil G3R były 3 dziewicze gorczanskie szlaki [w tym 2 dh]. Zaczęliśmy traske z Halamow. Ja z Juniorem dotarliśmy autobusem, niespodziewanie pojawił się tez compadre Adas. Wojtek zamiast jechać po ludzku z kolektywem, sam sobie zrobił krzywdę i wymyślił sobie tzw. skrót, który odesłał go do domu już na starcie (tzn. podejście szlakiem do góry którym podejść się nie da :). Traski całej nie ma sensu opisywać. Wyszła wyjebiscie. Pod względem widoków; hale, polanki, niszczejące bacówki - pod wieczór w słońcu wszystko to wyglądało jeszcze pikniej i lypiej. Pod względem jazdy tez, 25km i plecak mocnych wrażeń. Po pierwszym wtargnięciu na Kudlon(1276m), uderzyliśmy w dół singalmi do doliny Kamienicy, stamtąd przez Borek wspięliśmy się ponownie na Kudlon. Akcje prowadziliśmy sprawnie, kryzysiki były, ale spręż w ekipie byl mocny. [PLAY OF THE DAY] Ok 17.30 zamledowalismy się drugi raz tego dnia na Kudloniu... Na zalesionym wierzchołku ubieramy na siebie plastik i ruszamy w dół. Kilka pierwszych metrów na luzie, a potem ze szczena na ziemi poznajemy Nową Twarz Gorców :) Robi się stromo, wąsko i technicznie. Aaa przesadzam, bardzo stromo, bardzo technicznie i wąsko. "Najzabawniejsze" jest to, ze kiedy po raptownym wyplaszczeniu się terenu i złapaniu oddechu ruszamy ostro w dół po polankach, po chwili rozpoczyna się kolejna próba psychy. Znów techniczne, kamieniste, wpadające już w histeryczne stromizny odcinki. Po drodze mijamy skalnego bace, Marcochy oddychają ciężko na tych kamerdolcach. Junior walczy na 100% Ja pękam kilka razy, Adas wymiata fikoly przez kiere (zawsze był mocny w te klocki, ale teraz można go z czystym sumieniem nazwać OTB master, półtorametrowe przeloty nad gleba), koniecznie stara się tez uwalić hayesy-tylni zaczyna mu się kręcić luzem wokół kiery, przedni zaczyna pełnić role hamulca pozornego (ozdobnego). Junior N.A.W.I.E.D.Z.O.N.Y. Myka technicznie wszystkie chore miejscowy i ani razu nie wysypuje się na podłogę. [Bullit chodzi w takim terenie zajebiście. Patrząc na taka techniczna jazdę, jest zwrotny, dobrze klei się w takim extremalnym terenie do podłoża. Ale oczywiście nie pisze tego, żeby umniejszać glorie kierowcy tego pojazdu :) ]. Piaskowcowe skałki to tego wieczoru to było dominium Juniora. Nie ma gadki w tym temacie. Potem na oslonecznionej i wybornej[wyborowej?] polance rozdzielamy się z Adasiem, ktory z mapa próbuje bez szlaku dostać się leśnymi ścieżkami do Halam, gdzie ma samochód. My z Juniorem ciśniemy w dół dalej szlakiem i po kilku km lądujemy w Lubomierzu, a potem 12km asfaltem i jesteśmy w Mszanie. W tym czasie Adas nawigując bezimiennymi ścieżkami dojeżdża do auta. Do bilansu dopisuje sobie czwarta tego dnia glebę i wykrycie w leśnych głębinach kolejnych atrakcji dh[na przyszłość]. Spotykamy się jeszcze w Mszanie, gdzie pakujemy się w stylu rumuńskim (Junior siedzi wygięty heroicznie obok 3 bajkow) do kara i jedziemy tak do Kraka. G3R i wszystko jasne! |