2004-06-10 Wielka Rycerzowa Trasa Dystans 20km Uczestnicy |
Technika Widoki |
"Tornado znad Niemiec" Po długiej przerwie udało nam się wybrać w Pasmo Wielkiej Raczy. Rejon praktycznie nam nieznany [z racji odległości], ale z poprzedniej wizytacji tych górek pozostały nam fajne wrażenia, więc nadzieje były niemałe.. Wspinanie zaczęliśmy ścieżka bez szlaku, kapitalnym lasem i szybko dotarliśmy na pierwsza przełęcz. Stad kawał fajnego podjazdu na Rycerzowa Małą[1207] i .. jeden z najpiękniejszych widoków. Można było tylko przeskakiwać oczami po szczytach. Na południu ukazywały się mury słowackich pasm min postrzępiony skalny grzebień Rozsutca, na wschodzie Babia Góra, Pilsko, Romanka... a w dole tylko kilka przysiółków.. Potem jeszcze zjazd na równie piękną przełęcz Halna i za chwile jesteśmy na Wielkiej Rycerzowej[1226m]. Na szczycie grawitacja wola i zaczyna się w końcu yazda w dół: na czerwonym szlaku dwie skalne sekwencje [niełatwe , zwłaszcza, ze były mokre i przyczepność gum do stromszych skal była dokładnie równa zeru. Maxxisy nie wykazywały żadnych oznak życia... tfu!..tarcia]. Yoonior tradycyjnie interpretuje teren w najtrudniejszy sposób. <<<<.....F R E E R I D E.....>>>> Odbijamy ze szlaku stromym zboczem bez ścieżek i.. zaczyna się dziki frirajdzik. Zarośnięte paprociami kamienie, obślizgle kłody, których nie widać w trawach i lekka stromizna. Zdradliwie, ale to jest to. Żadnych ścieżek przed oczami, tylko dziki las i wybieranie dowolnych linii zjazdu. Twoja Własna Interpretacja Terenu. Kluczenie pomiędzy pniakami, ześlizgiwanie się. Może 2 minuty takiej frajdy ...frirajdy.. Adas w którymś momencie zostaje lekko podcięty i wygina mu palce w stronę, w którą stawy nie pracują. Oby tylko zwichniecie. Po tym dzikim skrócie docieramy do niebieskiego trawersu, który jednak rozczarowywuje w pełni. Pod schroniskiem na Przegibku chwila relaxu, kilka promieni słońca, kropel deszczu i ruszamy na Bendoszke Wielka[1144m]. Na szczycie witają nas grzmoty, które są już tylko kilka km dalej. Ewakuacja ze szczytu jest szybka (prognozy mówią o zbliżającym się tornado znad Niemiec!). Na łące szybkość hamuje oddech, 2 niespodziane naturalne hopy i pewnie trochę przelotu nad zielona murawa lak było ;) Adas traci hamulce[a jakże!] i zjeżdża w zarośniętą polanę, żeby awaryjnie wyhamować. Desperado. Znikamy w lesie, tętent przerzutek, amorów, pisk tarcz. Zaczyna lać jak z cebra. Następną polanę zapłakaną gęstym deszczem opuszczamy stokowka. Kilotony błota, lawirowanie miedzy drzewami.. Ubłoceni lądujemy w dolinie. Jeszcze pamiątkowe fotki i za 20min rusza nawałnica deszczu, a my karem zmykamy do Kraka. ps. wielka szkoda tylko, ze w tym wszystkim musieliśmy zrezygnować z ostatniego 3km zjazdu z Praszywki i jej polanek... kto wie... |