Oxygenium.pl

Strefa Outdooru

Outdoor Adventure

Trzy Żywioły Outdooru

Frower Power

Dwukołowe lewitacje

Skala Trudności G3R



Sporty przestrzenne


Nurkowanie
Zakrzówek


Trail Marathon
Mogielica


Snowboard
Kasprowy


Snowboard
Tatry Zach. SKvs.PL


Adventure Racing
Rajd 360 - Beskid Śląski


Winter Treking
Tatry Zachodnie


Trailrunning
Tatry Zachodnie SK


Treking
Góra Cyc - Góry Atbaj


Nurkowanie | Freediving
Morze Czerwone


Treking
Gebel St Katrin - Synaj


Wyprawa wspinaczkowa
Pakistan 2008


G3R Wallpapers
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Tapety pulpitu



Panoramy
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Zobacz galerie górskich panoram



Panoramy 360°
Szymoszkowa FR
Big Berta
| Kładki



Filmiki
(kliknij prawym i użyj funkcji "Zapisz element docelowy jako...")

2008-00-30
Vlk. Choc [24.3MB]
2008-00-30
Szczebel [6.6MB]


Top Secret


Beskid Zywiecki
2004-06-26
Kudłacze

Trasa
Kudłacze - (czarn.) - Pcim Kemping

Dystans 5km
Przewyższenie ????m

zobacz mapę

Uczestnicy
Sebas, Junior i inni uczestnicy Pcim Xtreme

Technika
Widoki

"Xtreme Fest Pcim "

Sobota.. 
Miałem ochotę wpaść na szumnie reklamowany extreme sports fest w Pcimiu 
(k. Myślenic), wiec zebrałem sprzęt i pokręciłem do Myślenic, a następnie pod 
schronisko na Kudalczach, gdzie ustawiliśmy się z Juniorem.

Śladów po mountainboardowcach czy jakiejkolwiek inne formie życia ekstremalnego 
pod schroniskiem nie było, ale spotkaliśmy na szczęście [jak dla kogo] liczna ekipę DH 
ze Skawiny, która jeździła sobie w dół czarnym szlakiem do Pcimia [taki niby zjazdzik 
DH], a potem vanem wywozili się na góre its (i tak samo).

Podłączyliśmy się pod nich i razem z nami było może z 8-10 bajkersow.

ZJAZD CZARNYM SZLAKIEM W MOIM KASKU [czyt. moja wizja]:
W dół ruszyliśmy jak lawina, czyli "kto przed kogo się wepcha pierwszy".
Skonstatowałem, ze pchał się nie będę , bo nawet nie znam trasy i nie ma sensu
hamować gości. Wpadliśmy w las i zaczęła się solidna jazda. Nie było źle [było gorzej]

Pierwsza krytyczna akcja to niespodziewana hopa z pniakiem na środku lądowania. 
Jakimś cudem tak Junior jak i ja wyminęliśmy to [kretyńskie] niedopatrzenie. 
Ciśnienie na zjeździe było spore. Kilka momentów później rozłożyło się przede mną na 
zakręcie 4 bajkerow [nie mowie, ze źle, bo przesunąłem się od razu w rankingu o 4 
miejsca hehe]. Ale nie ma zmiłuj się. System jazdy skawinczykow polega na tym, ze 
po glebie zrywasz się na nogi, bierzesz szybko bajka i napierasz dalej :) 

Trochę dalej dogoniłem jakiegoś magika, którym wymiatało po całej szerokości 
ścieżki. Spokojnie zwolniłem i czekałem aż wariato wyląduje w krzakach - wybrał 
ostrzejsza wersje-polegl na korzeniach. Looknalem czy wstaje i targam dalej w dol.

Odcinki w sumie fajne, dynamiczne, kilka ciekawych zakrętów. No i końcówka czyli 
mój marny popis. Wypadam z lasu na asfalt na pewniaka, planując wyhamować na 
lajcie z tzw. opóźnieniem, a tu ... pyk i leże. Mnie się nic ostatecznie nie stało [dzisiaj 
cos tam czuje], ale mój bajk robi lekka centralkę z drzewem i przednie kolko pęka jak 
z plastiku.. Tak idiotycznie jestem kolejne kilkadziesiąt orłów w plecy.

Za to na Campie w Pcimiu dokąd musiałem dotachać rower, wszyscy wpadają w podziw
nad moim zósemkowanym kołem. Przez chwile czuje się jak bohater [niestety jak 
zawsze jestem żałosnym typem bohatera Mendozy, czyli po pierwsze: pakuje się w 
kłopoty tam gdzie ich nie ma, po drugie: dzięki pozorom zostaje uznany za bohatera, 
hehe]. 'ale jazda', ' ło, ale kolko'. Widok takiego koła najwyraźniej pobudzał 
wyobraźnię, ale dobrze, ze nie widzieli jak frajersko się wysypałem, bo obrzuciliby 
mnie wyzwiskami [i pomidorami], a tak na chwile poczułem się ze jestem kimś.

Tak skończyłem jazdę. Miałem ochotę jeszcze pokręcić cos po górkach, ale technicznie 
było po sprawie.

Zaskoczeniem był pewien szybki bajker w fullface, który po ściągnięciu integralna 
okazał się być ładną i szczupłą dziewczyna. Gdybym ją zobaczył na ulicy to nie dałbym
jej nawet 10% szans na to, ze takie dziewczę potrafiłoby tak grzać gumy w górach. 
Respekt dla niej za styl wymiatania [Junior twierdzi, ze cięła w dół na takim gazie, 
ze ledwo dotrzymywał jej koła]. 

I tak minęła sobota. Pierwszy dzień od 2 tygodni, który nie był taki sam jak trzynaście
pozostałych. A dziś powrót do wrót nauki [a swoja droga nie miałem blado-zielonego 
pojęcia, ze scena mtb w Skawinie jest taka prężna]