2005-05-21 Mogielica, Jasień Trasa Dystans 96km
|
Technika Widoki |
W objęciach Mogielicy
Od jakiegoś czasu miałem obsesję. Obsesję niedepresyjną, czysto mountainbikerską. Dotrzeć na szczyt Mogielicy (1173m) i pomknąć z wiatrem w dół epicką Halą Stumorgową, a potem kręcąc przez szczyty i szczyciki dotrzeć granią na Jasień. Czas na rytuał przywdziewania stroju ochronnego przed złymi mocami downhillowymi i żegnam szczyt pięknej Mogielicy. Ciężko uwierzyć, że grzebano tutaj kiedyś obwiesiów i psychicznie chorych. Stąd zresztą ponoć się wzięła nazwa Mogielicy - od owych "mogił". Kilka sekund później doznaje oczyszczenia duszy z obsesji. Katharsis. Świst powietrza na Hali Stumorgowej, nie wiem co się dzieje, ale za kilka minut stoję na dole na przełęczy. To było kur*a TO! Przyjechałem tutaj taki kawał drogi tylko po TO. Absurd? Być może. Żyję tymi absurdami. Popołudniowe słońce rozlewa się nad Wyspowym, robi się gorąco, ale czas ruszać dalej... ....a dalej tylko pustka, przeplatana ..pustką. Szczyty, doliny, miliony kamieni pod kołami, szybkość, zmęczenie na podjazdach, woda wylewana na rozżarzoną głowę. Mijają minuty, godziny, nie liczę ich. Czas się nie liczy. Słońce w międzyczasie chyli się powoli ku zachodowi, hale nabierają niesamowitych barw, co sugeruje, że jednak powoli trzeba opuszczać szczyty i dh-ować w dolinki. W okolicach "po 19" staje pod szczytem Ogorzałej. Regeneruje się nad lodowatym strumykiem i czeka mnie ostatnia tego dnia rzeźnia w dół brutalnym kamiennym rynsztokiem. Ląduje w tonącej w cieniu dolinie. Pozostaje 20km żyłowania asfaltem na PKP. Sebas |