2005-06-19 Jałowiec, Pilsko Trasa Dystans 111km (??km asfalt) Uczestnicy |
Technika Widoki |
Beskidzki superklasyk Jałowiec-Pilsko Ponad dwa lata temu wpadłem na pomysł trasy Turbacz-Polica. Połączenie tych dwóch odległych szczytów w całodniową trasę okazało się być niezłym pomysłem, ale trasa, pomimo, że pokonałem ją wtedy w blisko 10 godzin dała mi srogą lekcję MTB (zmienna pogoda w górach, od ulew po prażące słońce, odwodnienie z powodu braku sklepów i źródełek na trasie, niedożywienie ecc). Ostatni zjazd z Policy(1369m) pokonywałem wówczas skrajnie wykończony, ledwie zaciskając rękami klamki hamulców, ale przeżycia były niezapomniane! Wnioski z lekcji wyciągnałem. Rok temu było równie fajnie, choć znacznie lepiej rozplanowana taktycznie trasa nie sprawiła tylu problemów. W tym sezonie zaplanowałem trasę z Jałowca na Pilsko przez słowacką Orawę. Cel miniumim zakładał pokonanie 2.200m przewyższenia, ale dwa pozostałe warianty zakładały pokonanie nawet 2,500m przewyszenia.... Rano nie wyglądało to wszystko zbyt różowo - plecak ważący 9kg, 17.5kg rower z asfalto-lepnymi oponami 2.35" (durometer 40) i kordony ołowianych chmur wiszące nisko nad górami nie wróżące niczego dobrego. Ale od wysokości 900m npm zrobiło się magicznie. Kapitalne mgły spowijające stoki Jałowca tworzyły prawie mistyczny klimat. Poranny przenikliwy chłód poganiał do żwawszego pedałowania... Po przedostaniu się przez górskie turystyczne przejście graniczne i zjechaniu na Słowację wyrywam się z uścisków Babiej Góry. 15kilometrów dalej panuje ciepła słoneczna pogoda (podczas gdy Babia do końca dnia pozostanie pod gęstym szpalerem chmur). Na Słowacji pokonuję Borsuce (1000m npm), w dół zjeżdżam Doliną Kohutową, którą...jakieś yntelygenty wyasfaltowały od poprzedniego roku. Dalej Oravska Polhora i Oravske Vesele, zapomniane wioski północnej Orawy. W końcu atak na Pilsko... Na Pilsko docieram po 17.00. Na szczycie smaganym lodowatym północnym wiatrem długo nie zabawiam. Wracam przez Pięć Kopców na stronę Polską. Jazda w dół miodna, zmęczenie ustępuje na kilkanaście minut euforii. W Korbielowie podejmuję próbę podjechania na Przyborówkę. Zagranie trochę ryzykowne -czyt. resztki sił i coraz bardziej niepewna pogoda. Ale Matka Natura maluje niesamowite pejzaże.. Przyborówka. Udało się... 2.600metrów przewyższenia. Nie wiem jak długo trwał ten podjazd, zatraciłem rachubę czasu. Euforię na wierzchołku tłumi kompletne zmęczenie i wizja kilku kilometrów zjazdu podchwytliwym szlakiem, a potem blisko 20km drałowania asfaltem do Suchej Beskidzkiej. Zaczyna siąpić delikatny deszczyk.. Ostatnie kilometry ... Trasa zajęła mi 9h30min, przewyższenie wyniosło ostatecznie ponad 2,600m (dystans 111km), ale te liczby są niczym w porównaniu do nieopisywalnego piękna tej trasy, spektaklu, który stworzyła natura i góry. Na pewno była to jedna z najpiękniejszych tras jakie udało mi się dotąd w polskich górach pokonać. ..a w przyszłym roku.... kto wie, być może przyjdzie czas na próbę pokonania granicy 3,000metrów przewyzszenia. Dotąd sądziłem, że na tak trudnych technicznie trasach jest to raczej zadanie niewykonalne dla wykłego śmiertelnika, ale...? Amendum Przeliczałem dokładnie już kilka razy przewyższenie z niedzielnej traski
JALOWIEC-SLOWACJA-PILSKO i wyszło mi ponad 2600m! Sebas |