2005-07-03 Barania Góra Trasa Dystans ???km Uczestnicy |
Technika Widoki |
Barania klasyk - no more... (Matka Natura pokazuje prawdziwe oblicze) Pojechałem solo w Beskid żywiecki (pociągiem, całkiem niezłe połączenie choć 3h w jedna stronę), pierwotnie miałem w planie zrobić trasę sol-rycerka-mlada hora-bendoszka-praszywka-sol. jednak już w pociągu zmieniłem zdanie i zdecydowałem się postawić na sprawdzony klasyk (barania góra z węgierskiej, relacja na) - dzięki temu miałbym 7h na wycieczkę a nie 6h jak wysiadając w soli na bendoszkę. Z węgierskiej górki do połączenia z czarnym szlakiem z ujsolow/kamenicy wszystko szło gładko - dopiero na tymże czarnym nakląłem się na nadleśnictwo węgierska górka na czym świat stoi, szlak zniszczony ciężkim sprzętem, wszędzie zwózka i zwalone drzewa. istne pobojowisko. Powinno było mi to dać do myślenia... Na końcówce podejścia trochę noszenia przez powalone drzewa (przez listopadowa wichurę z 2004 jak sadze), no, mówi się trudno. Na szczycie baraniej tłumy... niedziela, wakacje i pogoda jak drut.... Zjazd (czerwony do magurki i dalej) miał być dla mnie odmiana zlej passy, powrotem do najlepszych wycieczek, oddechem, rekompensata beznadziejnego dotychczas sezonu. pierwsze kilkaset metrów po korzeniach powoli zaczęło przywracać mi wiarę w siebie i jazdę po górach. Nie na długo. W połowie pierwszego odcinka po korzeniach czekała na mnie niespodzianka - zwalone drzewa w poprzek szlaku. dziesiątki!!! ledwie uszedłem może 30m nosząc złom na barkach, spotkani turyści (z trudem przedzierający się od dołu) mówią "nie przejdziesz z rowerem, tam tego jest jeszcze więcej"... Wychodzę na grzbiet lasu zobaczyć ile tego. wcięło mnie.... Powrót na szczyt baraniej zajmuje mi prawie 30min. w sumie straciłem prawie godzinę a jestem w d*... Teraz zaczyna się walka z czasem - musze znaleźć szybki zjazd do pociągu, inaczej będę chyba nocował w lesie. udaje mi się (również nosząc nad zwalonymi pniami co chwile rower - w dół) zjechać czarnym do kamenicy-ujsolow. ledwie pamiętam zjazd, byłem tak zmęczony ze ciężko było mi utrzymać kierownice. ze zjazdu przyjemności praktycznie żadnej. przez chwile łapie tylko flow na czarnym singielku, jedna szybko zburzony zwalonymi drzewami :( Dojeżdżam dluuuugim asfaltem do milowki, jednak z zapasem zdążyłem na PKP. Dziwna rzecz - przed milowka wyrastają pionowe betonowe konstrukcje będące przyszłymi estakadami drogi ekspresowej zwardon-zywiec-bielsko. na razie wyglądają abstrakcyjnie, ale skończone może być równie malownicze jak drogi na zachodzie. Cos się kompletnie nie układa w tym roku... po ostatniej klapie w koninie z adasiem, teraz takie cos.... Junior |