Oxygenium.pl

Strefa Outdooru

Outdoor Adventure

Trzy Żywioły Outdooru

Frower Power

Dwukołowe lewitacje

Skala Trudności G3R



Sporty przestrzenne


Nurkowanie
Zakrzówek


Trail Marathon
Mogielica


Snowboard
Kasprowy


Snowboard
Tatry Zach. SKvs.PL


Adventure Racing
Rajd 360 - Beskid Śląski


Winter Treking
Tatry Zachodnie


Trailrunning
Tatry Zachodnie SK


Treking
Góra Cyc - Góry Atbaj


Nurkowanie | Freediving
Morze Czerwone


Treking
Gebel St Katrin - Synaj


Wyprawa wspinaczkowa
Pakistan 2008


G3R Wallpapers
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Tapety pulpitu



Panoramy
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Zobacz galerie górskich panoram



Panoramy 360°
Szymoszkowa FR
Big Berta
| Kładki



Filmiki
(kliknij prawym i użyj funkcji "Zapisz element docelowy jako...")

2008-00-30
Vlk. Choc [24.3MB]
2008-00-30
Szczebel [6.6MB]


Top Secret


Beskid Zywiecki
2005-09-26
Kriżna
(Słowacja/Wielka Fatra)

Trasa
TURECKA(610m npm) - TURECKA DOLINA - żółtym szlakiem - UPLAZ (1208m npm) - zielony szlak - MALA KRIZNA (1319m npm - KRAL'OVA SKALA - czerwony szlak - KRIZNA (1574m npm) - niebieski szlak - MAJEROVA SKALA (1283m npm) - STARE HORY (590m npm)

Dystans 21km
Przewyższenie 1000m

zobacz mapę

Uczestnicy
Sebas, Junior

Technika
Widoki

Słowacja Dzień II - Kriżna: Skrzyzowanie Żywotów

Drugiego dnia wszystkie anonsowane wcześniej prognozy pogody biorą od rana w łeb. Zamiast błękitu nieba nad głowami kłębią się chmurzyska, jest mglisto, ale niewyraźna pogoda nie wpływa na nasze morale (albo obaj skutecznie to ukrywamy przed sobą). O skołataną dzień wcześniej uphillami psychikę staramy się zadbać dobierając podjazdy tak, żeby jak najwiekszy ich procent prowadził odkrytymi widokowymi polanami i halami. Pociągnięcie taktyczne udaje się, czas mija zaskakująco szybko, 6km podjazdu na pierwszy szczyt (hm, nazwa szczyt to lekkie nadużycie w odnieseniu do Uplazu, trafniej byłoby go nazwać kopą) w porównaniu do 13km dnia poprzedniego nie robi żadnego wrażenia.

Uplaz, 1208m npm...
W końcu docieramy na grań. W oddali rysuje się połoga, kopulasta sylwetka Kriżnej otulona paskudnymi ołowianymi chmurami. W kierunku południowym jak na złośc widać oświetlajne słońcem niższe pasma. Stąd zaczyna się kilkukilometrowy singletrack wspinający się bardzo deliktanie przez pożółkłe hale aż do Kralovej Skały. Niebo przeciera się. Morale rośnie wprost proporcjonalnie do wysokości. Jest coraz piękniej, kolejne szczyty, pasma, skalne wierzchołki wynurzają sie wraz ze wzrostem wysokości.
Docieramy w końcu do szerokiej drogi na grani przy Kralovej Skale prowadzącej jak się potem okaże na sam szczyt do wojskowego obserwatorium. Siadamy w celu skonsumowania czegoś co w warunkach górskich nazywaliśmy obiadem. Pogoda zaczyna popisówkę. Rozpala słońcem hale i szczyty, ożywiając kolory, by za 15minut zrzucić na nas kilka litrów wody. Potem znów kordon chmur "pęka" i wyłania się kawałek błekitnego nieba. Totalny chaos meteorologiczny.
Pod szczytem Kriznej zanurzamy się w gęstej mgle i tak docieramy na niewidzialny dzisiaj przez większość dnia szczyt. Stąd w dół pomkniemy modrym szlakiem przez Majerovą Skałę.

Zjazd zaczyna się kosmicznym przyspieszeniem i ścieżką, na której fruniemy po 55-60km/h. Wypadamy na przedwierzchołek poniżej Kriżnej i na własne oczy nie wierzymy. Słońce tworzy wraz z chmurami niesamowite pejzaże. Widoki na rozkapryszoną dzisiaj Velkou Fatrę robią się niesamowite! Oświetlenie bajeczne, lekkie przedwieczorne mgiełki spowijające hale, gdzieś w oddali przebicia błekitu nieba.. Uwertura zjazdu porażająca.

Gdyby któryś z nas był Sterlingiem Lorencem fotki z tego miejsca byłby demolujące. Ale ani ja, ani Junior Sterlingiem nie jesteśmy, sprzęcik też nie ten. Pozostaje zachwyt. Tam dociera do mnie, że może nie sa to Himalaje, Dolomity, ale to miejsce w tej krótkiej chwili ma swój nieporównywalny urok.

Przed nami kilka kilometrów zjazdów.
Ruszamy dalej w dół, wiatr uderza w twarz, aż do Majerovej Skały nie schodzimy poniżej 45km/h (single tracki). Na Majerovej Skale niedemokratycznie przegłosowywuje Juniora, żeby spróbować powalczyć z niebieskim szlakiem...

"Błękitny downhill" to jeden wielki singletrack, mniej lub bardziej stromy, z kilkoma technicznymi fragmentami schodzącymi przez skałki. W dwóch miejscach "zapychamy się" i musimy uznać wyższość kreacji Matki Natury, poza tym dominuje "flow". Dla maniaków górskich zjazdów, spełnienie sennych wizji. Zmęczenie na tym zjeździe zanika, przepływamy przez strome odcinki, Loco uskutecznia kilka pivotów na przednim kole w najciaśniejszych momentach. Kilka kilometrów magii. Osłupienia. Dla nas, przywyczajonych do beskidzkiej rąbanki to jest poprostu zjazdowa poezja. Chwilo trwaj. Ta chwila naprawdę trwa długo.

W dolnym odcinku odbijamy w ciekawie zapowiadającą się ścieżkę. Sam zapodaje ten pomysł, który za kilka momentów pośle mnie na ziemię. Kiedy będę zbierał się z ziemi i wypluwał trociny po frajerskim dzwonie, sylwetka Juniora wychylonego maksymalnie za siedzenie zniknie w dole (nachylenie 35%?), w skrajnej stromiźnie i ciemnościach lasu. Mój hebel skończył żywot. Dzisiaj Seniora Grawitacja wygrywa 2:0.