Oxygenium.pl

Strefa Outdooru

Outdoor Adventure

Trzy Żywioły Outdooru

Frower Power

Dwukołowe lewitacje

Skala Trudności G3R



Sporty przestrzenne


Nurkowanie
Zakrzówek


Trail Marathon
Mogielica


Snowboard
Kasprowy


Snowboard
Tatry Zach. SKvs.PL


Adventure Racing
Rajd 360 - Beskid Śląski


Winter Treking
Tatry Zachodnie


Trailrunning
Tatry Zachodnie SK


Treking
Góra Cyc - Góry Atbaj


Nurkowanie | Freediving
Morze Czerwone


Treking
Gebel St Katrin - Synaj


Wyprawa wspinaczkowa
Pakistan 2008


G3R Wallpapers
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Tapety pulpitu



Panoramy
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Zobacz galerie górskich panoram



Panoramy 360°
Szymoszkowa FR
Big Berta
| Kładki



Filmiki
(kliknij prawym i użyj funkcji "Zapisz element docelowy jako...")

2008-00-30
Vlk. Choc [24.3MB]
2008-00-30
Szczebel [6.6MB]


Top Secret


Beskid Zywiecki
2005-09-27
Vielky Choć
(Słowacja/Góry Choczańskie)

Trasa
VELKY CHOC, 1607m

Dystans ???km
Przewyższenie ???m

zobacz mapę

Uczestnicy
Sebas solo

Technika
Widoki

Velky Choc, velka jizda vertikalna

Góra Velky Chocz... Femme Fatale mojego mt bikerskiego życiorysu.

Dwukrotnie stałem pod nią z irytacją, kiedy pogoda broniła skutecznie dostępu do tego piramidalnego szczytu. Dopiero po 2 latach, w ubiegłym sezonie grupa szturmowa G3R zdobyła szczyt, choć i wtedy oczywiście nie mogło się obyć bez heroicznych poświęceń. Teraz mając bazę w leżacej tuż u jej stóp Liskovej, ruszyłem jej na spotkanie. Próba numer cztery.

Początek to błyskawiczny podjazd na przełęcz pod Prednim Chocem (poniżej 2h). Dalej równie szybko docieram na drugą przełęcz. Stąd jednak wydarcie Chocowi ostatnich 300m to ciężka sprawa. Przed 15tą staję na wierzchołku Velkeho Choca (1607m), widoki zaczynają chować się pod chmurami, ba, widocznośc zaczyna spadać do kilkudziesiąciu metrów. Pytanie, które mnie nurtuje to, którędy zjechać w dół. Czekam na ewentualną podpowiedź pogody, ale ta nie nadchodzi. Wierząc więc w to, że z tych groźnych pozornie chmur, deszczu nie będzie, decyduję się na zjazd najstromszym zboczem Choca, na Sedlo Vraca. Amen. Zaczynam ześlizgiwać przez skałki, wąską scieżką wyciętą pomiędzy kosodrzewiną.

W tym terenie nie ma miejsca na luz psychiczny, jedzie się powoli, a mimo to, nie mozna być pewnym czy za następnym zakrętem nie zaliczy się dzwonu. O wilku mowa.... Za bardzo spinam sie psychicznie i to co było do pokonania - pokonuje mnie. Dzwon. Wracam do góry, próbuję jeszcze raz, łapię rytm, ale techniczne zakręty po skałkach wyrzucają mnie w kossówkę, mimo to jedzie się "vibornie". Adrenalina.
...i nagle z nieba wylewaja się hektolitry wody. Lite wapienie stają się nie do pokonania, korzenie zdradliwie błyszczą kroplami wody.

Na przełęczy Vraca dopada mnie zjazdowa euforia.
Kiedy zdaje mi sie, że najtrudniejsze odcinki techniczne mam już z głowy, szlak spada singletrackiem z Vraca w niegorszym stylu niż do tej pory. Nie wiem ile trwa ten zjazd, ile było momentów, w których serce zatrzymywało się na kilka chwil. Zjaździk - freeridowa ekstaza. Wiem, że nie na miejscu są porównania do najwiekszych alpejskich rodzynków, mam świadomosc, że nie da się tego porównywac do marokańskich szlaków z Atlasie, słynnych kanadyjskich freeridowych klasyków, ale tych kilka kilometrów z Velkeho Choca to rewelacja. Trzy dni potem jeszcze czuję na ciele kilka spięć z tą górą... sama przyjemnośc ;)