2006-10-07 Gliczarów, Turbacz, Luboń, Szczebel (Magura Spiska/Gorce/Beskid Wyspowy) Trasa Uczestnicy |
Technika Widoki |
E135: Spod samiuśkich Tater do Krakowa enduro Syćko zacyno sie w Zakopanem, 5.30 rano, ciemno, puste Krupówki, pełnia księżyca. Zakopane zaspane, ja też, tym bardziej, że zaliczyłem tylko 2h snu. Początek do Poronina traktuje rozgrzewkowo (dosłownie), po drodze termometr wskazuje 0.8C, wrzucam na siebie wszystko co mam. Z Poronina czerwony szlak wspina się na Gliczarów, zbliża się powoli wschód słońca, tatrzańskie dwutysięczniki zaczynają mienić się odcieniami różu, czerwieni, złota. Aparat zawodzi. Docieram na Wysoki Wierch, robi się w końcu ciepło 7C, niesamowita poświata światła rozpryskuje się po halach. Łowiecki się pasą, górale w bacówkach szykują oscypki, przyjemny zapach ognisk snuje się po grani. Przyjemnie się w tym klimacie napiera. Wysoki Wierch... Na śniadanie dwie buły i widok na setkę tatrzańskich szczytów przy wschodzącym jesiennym słońcu. Na północy ciągnie się pasmo Gorców, z następnym celem Turbaczem, w kotlinach unoszą się gęste mgły. Zjazd po zmrożonych łąkach do Kobylarzowej mimo, że banalny, przyjemny, niestety na dole zatapiam się w surrealistycznycvh mgłach, termometr pokazuje 3C, za chwilę już -1C. Szron na okluarach. Zamiast jazdy terenem decyduję się skrócić pobyt w lodówce i cisnę asfaltem 5km do Łopusznej, bez przerwyników zaczynam wspinkę niebieskim szlakiem na Turbacz. Po kilku minutach wznoszę się ponad mgły i temperatura podskakuje do +10C (nawet jak na jesienne inwersje to niemała amplituda), słońce zalewa gorczańskie hale. Podjazd niebieskim szlakiem na wierzchołek przy takiej scenerii mija kompletnie niepostrzeżenie, Gorce są puściutkie, zero ludzkiej stopy. Takie klimaty w tym paśmie to niestety rzadkość, zadeptujące szlaki tabuny piwersów, setki porozbijanych szkieł na szlakach to piep**** standard. Jeśli gdzieś jeszcze jest prawdziwa klima Gorców to już tylko z dala od schronisk, miasteczek, we wschodniej części pasma. Pod schroniskiem 5minut na przepak. W dół do Rabki tnę czerwonym szlakiem przez Maciejową. Jak na zjazd sporo płaskich odcinków, trzy-cztery krótkie uphille, ale w zamian momenty totalnego pieca, loty na naturalnych progach przy 45km/h, spływ korzeniami, niespodziewane singielkowe pasaże, poetyka zjazdowa. Na szczęście szlak wysuszony na pieprz, więc zero problemów ze sławnymi na tym odcinku kałużami i błotem. Mijam kilku bikerów zasuwających na szczyt. W Rabce w końcu dłuższa przerwa na doładowanie akumulatorów, gorący pies, fryty, zapas wody i powoli ruszam pod początek zielonego szlaku na Luboń. Na razie czas bardzo dobry, dotarcie z Zakopca do Rabki, z czego większość terenem, zabrało 4h42 (dyst. 66km). Ale czas nie jest ważny, ważniejsze jest nie przepalić mięśni.. Jazdę na Luboń zaczynam z tzw. animuszem, podjazdy wchodzą lekko i w pewnym momencie koniec pary. Pstryk, nie ma. Końcowkę pod szczytem zaliczam na zgonie. Wrzut glukozy, czerwony byk na dopałkę i zjazd na Glisne technicznym czerwonym szlakiem robią swoje, czuje się żwawiej. Luboń-Glisne to klasyk Beskidu Wyspowego, szkoda, że jest tak krótki. Z przełęczy pozostaje godzina na Szczebel. Tatry majaczą daleko na horyzoncie jakbym tam był wczoraj. Moc mi klęka. Mijam dwa spychacze (!) zjeżdżające w dół, podjazd odcinkami, które do tej pory były przejezdne jest nierealny, szlak zryty. Na Szczeblu w końcu robię przerwę, szacunkowe obliczenia nie dają szans na wjechanie na Kudłacze, zresztą nie mam już nawet ochoty, tym bardziej, że stąd mam jeszcze 60km do Kraka. Może za rok w lecie przy dłuższym dniu.. Z Lubnia przebijam się na drugą stronę Raby, pustą drogą docieram do Myślenic, stąd już przy zapadającym zmroku pozostaje 30km pofałdowanej trasy do Kraka. W Świątnikach czuje jak przysypiam nad kierą, wydaje mi się, że każdy ruch trwa kilk minut, zsiadanie z bike, wsiadanie. Brak glukozy, ale meta już miga w dole światłami domów. Traska niesamowity epik, za rok idzie do powtórki, najchętniej jakby się ktoś znalazł chętny (-tni), może nieco w zmienionej formie i przy dłuższym dniu. Nie chodzi o tempo, czas, rekordy, tylko przyjemność. Zapraszam ;) Sebas Zakopane - Gliczarów Górny (1002m) - Wysoki Wierch (934m) - Kotelnica (918m) - Gronków (600m npm) - Łopuszna (570m) Łopuszna (570m) - Turbacz (1310m) - Stare Wierchy (980m) - Maciejowa (815m) - Rabka (470m) Rabka (470m) - Luboń (1022m) - Przełęcz Glisne (634m) - Szczebel (976m) - Lubień (350m) Lubień (350m) - Myślenice (320m) - Zawada (260m) - Brzeg (354m) - Sierpaw (258m) - Świątniki (350m) - Kraków międzyczasy [godzina zegarowa]: międzyczasy [efektywna jazda]:
|