Oxygenium.pl

Strefa Outdooru

Outdoor Adventure

Trzy ¯ywio³y Outdooru

Frower Power

Dwuko³owe lewitacje

Skala Trudno¶ci G3R



Sporty przestrzenne


Nurkowanie
Zakrzówek


Trail Marathon
Mogielica


Snowboard
Kasprowy


Snowboard
Tatry Zach. SKvs.PL


Adventure Racing
Rajd 360 - Beskid ¦l±ski


Winter Treking
Tatry Zachodnie


Trailrunning
Tatry Zachodnie SK


Treking
Góra Cyc - Góry Atbaj


Nurkowanie | Freediving
Morze Czerwone


Treking
Gebel St Katrin - Synaj


Wyprawa wspinaczkowa
Pakistan 2008


G3R Wallpapers
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Tapety pulpitu



Panoramy
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Zobacz galerie górskich panoram



Panoramy 360°
Szymoszkowa FR
Big Berta
| K³adki



Filmiki
(kliknij prawym i u¿yj funkcji "Zapisz element docelowy jako...")

2008-00-30
Vlk. Choc [24.3MB]
2008-00-30
Szczebel [6.6MB]


Top Secret


Beskid Zywiecki
2007-11
Teneryfa

Trasa
???

Dystans ???km
Przewyższenie ???m

zobacz mapÄ™

Uczestnicy
Wojtek, Gosia

Technika
Widoki

W stronę białej góry

od przyjazdu na teneryfe pico teida nie dawala mi spokoju. ta biala gora jest widoczna juz z daleka i robi spore wrazenie wyrastajac jakby z samego morza. ubolewajac nad koniecznoscia czestego przebywania na plazy i innych miejscach wysasajacych z czlowieka energie, staralem sie wybadac jak zdobyc teide. w miare szybko jednak zdalem sobie sprawe, ze tutaj skonfrontowany bede z przeszkodami dalece trudniejszymi niz te w maroku - park narodowy, pilnie strzezony, przepustki na wejscie na szczyt i....cos o czym dowiem sie duzo pozniej...

wymyslilem wiec plan, zeby uderzyc najtrudniejsza i najmniej uczeszczana sciezka w strone teidy ale zalozyc ze dotre do pico viejo lub tak wysoko jak sie uda dotrzec niepostrzezenie...plan ten nie przewidzial jednak jednej kwesti...
 
Gosia idzie ze mna - nie wiadomo co nia kieruje, pewnie ta zgubna ambicja i ciekawosc... :-) przed 7 rano jestesmy na parkingu gdzie rozpoczyna sie szlak (wysokosc 2000m). pierwsze zaskoczenie - zupelnie ciemno i strasznie zimno... po pol godziny rozjasnia sie i wyruszamy. takiego krajobrazu jeszcze nigdy nie widzialem - wielkie pola czarnych kamieni z pomiedzy ktorych wyrastaja stopniowo rozne rosliny nie zwazajace na ryzyko kolejnego wybuchu. dosc dlugi trawers prowadzi nas w nowy rodzaj krajobrazu - cos na ksztalt kosodrzewiny zasadzonej na roznego rodzaju powulkanicznych zwirkach. o porannym swicie, w temperaturze kolo 0C, lekkim deszczu i gdzies daleko w gorze przebijajacym sie sloncu wszystko sprawia wrazenie jak z filmu.

zaskakujace jest rowniez, ze podloze doslownie przyczepia sie do roweru - opony z mieszanka 40a po prostu nie nadaja sie do jazdy w tym terenie bo kamienie/zwir przykleja sie do nich, zeby za niedlugo wylatywac w powietrze. w takich warunkach pchanie jest bardzo meczace. przechodzimy przez wielkie polacie wymielonych kamykow pomiedzy ktorymi wije sie waska sciezka - na mysl o zjezdzie od razu sie usmiecham. na razie jednak marzne i opadam z sil. power gel, czekolada, duzo picia nic nie dziala - to nie moj dzien, zbyt ciezki teren i pewnie tez 2000m roznicy poziomow podczas pol godzinnej jazdy autem to mimo aklimatyzacji z maroka zbyt malo. ciekawe tez ze w trudnym terenie latwiej wydaje sie pchac intensa, bo fox40 wybiera pewne nierownosci nawet nie obciazony a z1 jak beton. idziemy jednak do gory, a teren coraz trudniejszy - tak jakby ktos wysypal tysiace ciezarowek zwiru na tatry zachodnie i trzebaby podchodzic osuwajacymi sie piargami w nieskonczonosc. rekompensata jest wylaniajace sie slonce i niepowtarzalne widoki, w tym tencza na tle oceanu i wygladajaych zza chmur dalszych wysp kanaryjskich.

orientacyjnie trasa tez jest trudna, bo kopczyki sa malo wyrazne, sporo slepych sciezek a kilka kraterow po drodze nie wypusciloby nas, gdybysmy nieopatrznie zrobili o krok za daleko. na ok 3000m jestem taki slaby, ze co kilkanascie metrow musze odpoczywac. na tej wysokosci gubimy tez szlak i idziemy pionowo do gory wkraczajac w teren dwojkowy z miejscami osniezonymi i oblodzonymi. docieramy na skraj krateru przy pieco viejo. po krotkim odpoczynku dochodzimy pod kolejny wierzcholek w okolicy i tam decydujemy zakonczyc nasza wycieczke - mi brakuje sil, Gosia w swoich tenisowkach i bez kijkow tez nie jest przygotowana na dalsze podejscie.

rawdopodobnie na pico viejo nie dotarlismy, choc z mapy wynika, ze i tak szlak omija wierzcholek, a przy szybko psujacej sie pogodzie i chmurach idacych z dolu w szybkim tempie nie mozemy sobie pozwolic na rozkoszowanie sie widokiem i zdobywanie dalszych metrow. teida zupelnie poza zasiegiem jeszcze kilkaset metrow w pionie do gory. stad tez widac, ze gorny odcinek bylby totalnie hardcorowy...Ja zbieram sily a Gosia na chwiejnych nogach juz rozpoczyna zejscie.

Foes nie daje takich mozliwosci jak Intense wiec pierwszy tatrzanski odcinek w wiekszosci sprowadzam, pozniej korzystajac z doswiadczenia marokanskiego rozjezdzam strasznie sypkie piargi kanaryjskie. sa bardziej podchwytliwe niz te marokanskie, choc teren znacznie prostszy wiec wiekszy marginem bledu. gora jednak zbyt stroma i podchwytliwa, zeby moc sie puscic i poczuc flow. po drodze kilka hardcorowych odcinkow, ktore czesciowo zmuszaja mnie do kapitulacji, a czesciowo budza zdziwienie ze na 150mm z przodu tez da sie jezdzic trudne miejscowki. jest tak slisko, ze nawet super przyczepny maxxis nie pozwala czesto zrobic piwotow a rower jedzie po azymucie pomiedzy tym gdzie sie go kieruje a tym gdzie sam ma ochote. w polowie drogi zaczynamy mijac podchodzacych turystow patrzacych sie z politowaniem. teren sie wyplaszcza i mozna z wiekszymi predkosciami i kontrolowanymi poslizgami kierowac sie w dol. troche przeszkadzaja kamienie wylatujace spod kol i odklejace sie od opon. odzyskuje troche sil. ponad killometr w pionie zjazdu w wymagajacym terenie z ciaglym widokiem na ocean motywuje. docieramy do pola kamieni na dole, otaczaja juz nas chmury, ktore w miedzy czasie doszly na ta wysokosc z nad oceanu. bardzo dobrze - teraz potrzebujemy niepostrzezenie dostac sie do drogi, uciec z zakazanego miejsca. Gosia jako zwiadowca przeciera szlak, ja ostatecznie skrotem ukradkiem dostaje sie na droge. tam ukrywam rower i pieszo dochodze do auta - udaje sie, parkowcy nas nie zlapali, pico vieja nawet jezeli nie zdobyty to bylismy tuz przy nim. a teida? mimo, ze bardzo kuszaca, to chyba nie warto... nastepnego dnia dowiedzielismy sie, ze kara za jezdzenie po parku to 6000EUR...

warto, choc urok urlopowego miejsca nie powinien zwiesc, ze to ciezkie gory - 6 gwiazdek na pewno...

Wojtek