Oxygenium.pl

Strefa Outdooru

Outdoor Adventure

Trzy Żywioły Outdooru

Frower Power

Dwukołowe lewitacje

Skala Trudności G3R



Sporty przestrzenne


Nurkowanie
Zakrzówek


Trail Marathon
Mogielica


Snowboard
Kasprowy


Snowboard
Tatry Zach. SKvs.PL


Adventure Racing
Rajd 360 - Beskid Śląski


Winter Treking
Tatry Zachodnie


Trailrunning
Tatry Zachodnie SK


Treking
Góra Cyc - Góry Atbaj


Nurkowanie | Freediving
Morze Czerwone


Treking
Gebel St Katrin - Synaj


Wyprawa wspinaczkowa
Pakistan 2008


G3R Wallpapers
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Tapety pulpitu



Panoramy
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Zobacz galerie górskich panoram



Panoramy 360°
Szymoszkowa FR
Big Berta
| Kładki



Filmiki
(kliknij prawym i użyj funkcji "Zapisz element docelowy jako...")

2008-00-30
Vlk. Choc [24.3MB]
2008-00-30
Szczebel [6.6MB]


Top Secret


Szwajcaria

Reaktywacja

...ty jesteś jak zdrowie.
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję...

Adam Mickiewicz
"Pan Tadeusz: Inwokacja"

Cztery miesiące. Tyle potrzebowałem czasu, żeby znów wsiąść na rower po glebie zakończonej złamaniem pięty i masakrą stawu skokowego. Nikt, kto nie doznał podobnej długotrwałej kontuzji nie będzie wiedział co to za uczucie - "wrócić". Ciężko opisać, co się czuje, kiedy po 120 dniach przerwy pęd wiatru znów rozwiewa bluzę a dwa koła płyną po ścieżce w lesie z zawrotną prędkością. Dopiero wtedy można w pełni docenić taką chwilę. Zwyczajną i niezwyczajną zarazem.

Dzisiejszy krótki wypad na rower jest na pewno kamieniem milowym w moim powrocie do zdrowia. Jedynym z tych jaśniejszych dni podczas długotrwałej rehabilitacji - równie ważnym jak zdjęcie gipsu (po 6 tygodniach od złamania), pierwsza jazda autem (po 2 miesiącach) i
pierwszy dzień bez kul (2.5 miesiącach).

Dzisiejszy dzień to zastrzyk tak bardzo potrzebnej nadziei, promyk optymizmu. Przyda się w kolejnych tygodniach kontynuacji rehabu, niepowodzeń, wyrzeczeń, załamań, zwątpień i bólu.

A zaczęło się niewinnie - od przejażdżki po parkingu na tyłach Secesji (po odebraniu roweru z serwisu). Ciało niby wiedziało co ma robić, ale prawa noga nie była wcale przygotowana na te wszystkie atrakcje :-)

Plan pierwszej od 4 miesięcy przejażdżki zakładał wspięcie się asfaltowym podjazdem na Rokadową i powrót asfaltem do domu. Taki "body&bike check-in". Ale plan się zmienil. Nie wiem, czy to przez piękne jesienne słońce, towarzystwo Sebasa czy inne okoliczności łagodzące. Z Rokadowej - początkowo - zgodnie z planem skierowaliśmy
się szybkim zjazdem w stronę osiedla, ale nim się spostrzegliśmy, gnaliśmy we dwóch łąką w dół bez opamiętania ;-)

W ten sposób wylądowaliśmy w lesie QR2N, dając się uwieść (uwieźć?) jego wspaniałym, gładkim ściezkom (ale nie hopkom!). Było dość ślisko, pod zółtymi liśćmi typowa jesienna ślizgawka z błota. Na szczęście resztki rozsądku we mnie hamowały rower do przyzwoitej prędkości i po godzinie cało wróciliśmy na osiedle.

Nie wiem, kiedy "prawdziwy" powrót - powrót na kręte górskie szlaki, ścianki, hopy, dropy i gapy. Ale czuję, że już jest blisko!

Junior