O dwóch krasnoludach i sierocie Maryjanie
Mądrzy ludzie, twardo stąpający po ziemi, nie wierzą w kransoludki. Ani
tyci. A ja wierzę i nawet dwóch spotkałem tam, gdzie nikt się ich nie
spodziewał. Dlaczego? Ano dlatego, że uprawiały downhill na myślenickich
trasach, a, jak wiadomo, downhill to zajęcie dla prawdziwych mężczyzn i
nawet najbardziej smerfny Siara, nie wspominając o gargamelowatym PZKol, nie
dopuszcza myśli, że na rowerach górskich można się ścigać poniżej 14 roku
życia.
Jakem Maryjan sierota, który jako jedyny wierzy w garbate aniołki,
postanowiłem do nich dołączyć i przekonać się jak stwory nie z tego świata
sobie radzą z nierzadko aż nazbyt twardymi realiami. I co się okazało? O tym
już opowie Wam Papcio Fotograf.
Aha, kto chciałby na własne oczy zobaczyć skrzaty w akcji i to w dużo
liczniejszej gromadzie, powinien się pojawić w niedzielę, 3 października
2010r., w Trupim Lesie. Podobnież w godzinach przedpołudniowych skrzaty będą
wybierać spośród siebie największego kozaka. Co? Kozacy to jeszcze inna
bajka? Bzdura, nie ma większego kozaka nad krasnoluda. Więc pospieszcie się,
bo lada moment skrzaty zrzucą swoje czapeczki i kubraczki, a co z nich
wyrośnie, to już niech się martwią rodzice.
Mecenas |