2003-08-16 Wielka Rawka Trasa Dystans 10km Uczestnicy |
Technika Widoki |
"Rawka ILLEGAL Bieszczady EXTREME" trasa miała 9km, około 460m przewyższenia do góry na 3.5km, 720m w dół (5.5km zjazdu praktycznie w jednym kawałku), ja byłem pierwszy raz w Bieszczadach i jest tam ślicznie, niestety tłumy ludzi na szlakach psują klimat. podejście z przełęczy początkowo jezdne, potem hardkor bardzo stromo, miejscami nawet schodki z drewnianych beleczek. 80% podejścia w bardzo ładnym lesie, potem dalej stromo miedzy krzaczkami i ostatnie 10% w otwartym terenie na "połoninie". jazda po grzbietach obu Rawek bardzo fajna - genialne widoczki dookoła, wąską ubitą ścieżynką szczytami. (klimat trochę podobny do Stoha na Słowacji) zjazd ***** a miejscami ****** to ze go zjechaliśmy w jednym kawałku i to praktycznie bez gleb i zsiadania to dowód ze G3R jeździ w tym sezonie wybitnie ;-)))) dodam tylko ze tyle skakania na szlaku to nigdy nie było, skakaliśmy z czego tylko się dało - kamienne progi, korzenie i powalone nieduże drzewa w poprzek szlaku. GENIALNE. zrobiliśmy chyba 3 przystanki w dół bo wszystkich bolały ręce od skakania i zaciskania hamulców. Junior p.s. wycieczka była oczywiście całkiem nielegalna ale została "zalegalizowana" o czym napisze pewnie jeszcze Adas ;-) Jeśli chodzi o wycieczkę BIESZCZADY RULEZ !! Tym razem było to dla mnie całkowite zaskoczenie iż z górki na której byłem już trzy razy jest taki zjazd. Ale od początku. Nasz rejon (Bobrka okolice Soliny) był żałosny, jedyny plus kamieniołom w okolicy. Zrobiliśmy tam mała wycieczkę troszkę jazdy przez las single trackiem Ale w sobotę po strasznych męczarniach kacowych udało się nam wybrać 70km dalej na poważna wycieczkę. Trasa z przełęczy Wyżniańskiej (855m) zielonym na Wierch Wyznianski (913m) dalej zielonym na Małą Rawkę (1271m) dalej zielonym Wielka Rawkę (1302m) i w dół niebieskim w stronę Ustrzyk Górnych na jakieś (600m). Pod gore trasa mi już znana bardzo ostry wyryp ale od Wyżnianskiego wierchy w lesie wiec jakoś się dało przeżyć. Mała Rawka odkryta jak połoniny zresztą Wielka identycznie. Widoki porażające naprawdę jest na co popatrzeć!. Co do trasy w dół to mogę powiedzieć iż trasa ta śmiało może konkurować o najlepsza trasę tego sezonu ze słowackim Stohem. Początek zjazdu odkryty podobnie jak na Stochu z ta różnicą iż jedzie się ścieżką a nie na pałę po łące, techniczny bardzo ostro nachylony (nawet udało mi się zaliczyć przeskok przez rower, po którym nie byłem w stanie utrzymać równowagi co zakończyło się fikołkiem po kamieniach. Dalej wjeżdżamy w sekcje czegoś co nazwał bym kosodrzewiną (takie krzaki wielkosci człowieka). Trasa kręta bardzo nachylona z niespodziankami typu urwisko - tutaj już musiałem skapitulować i tylko Junior przejechał ten odcinek) dalej traska wpada w lasek, nachylenie dalej całkiem spore, trochę kamieni raczej luźnych, jakieś korzenie, uskoki i tu zaczyna się istne szaleństwo. Skoki, uchylki, lawiracja pomiędzy drzewami i zapierdalanie z dość dużą prędkością. Wszyscy jak w amoku pędzący w dół bez przerw naprawdę zabójczy odcinek. W niektórych momentach stromizna koszmarna w połączeniu z uskokami dawała takie chwile iż jak kogoś wysadziło to nie był w stanie kontynuować z tego miejsca. Mała przerwa chyba pierwsza wszyscy narzekają na obolałe ręce i nogi ( ale jak jedziemy to żaden nie chce sobie zrobić przerwy). Jest wyzwanie dla Juniora kawałek skały i całkiem fajny uskok, namawiamy wariata, porządkujemy teren Junior podprowadza rower, jacyś ludzie zatrzymują się by zobaczyć świrniętego skaczącego kolesia. Pierwsza próba rozpęd i gleba przed uskokiem z próbą uszkodzenie mojego roweru- można powiedzieć przewrócił się na prostej drodze. Próba druga jest udało się całkiem ładny skok. Zbieramy się i dalej dajemy w dol. Junior pędzi z przodu a my w trójkę zaczynamy taki slalom wymijając się co chwila las jest na tyle rzadki iż każdy zaczyna opracowywać swoja trasę z boku wygląda jakby trzech gości ścigało się po lesie (wrażenia niesamowite). Zmęczenie daje się we znaki dojeżdżamy do jakiejś stromizny ze schodami. Junior daje obok schodów chłopaki proboja trawersować, ja w ślady za Juniorem, ktoś krzyczy - to Jurek małe przyziemienie. A trasa wciąż przed nami się nie kończy. Teraz sekcja ala NorthShore tylko kładki nieco szersze (50-100cm) ale zabawa jest niesamowita pędzimy po mostkach kładkach - mijamy ludzi. Jest cool. Cdn. Adaś zmęczyłem się.... |