Zimowa noc na Monk Shore Czwartkowe nocne plany były dość mgliste, uzależnione mocno od warunków na szlakach i prognoz meteo, które były totalnie lewe (deszcz, śnieg), ale zdecydowałem się zaryzykowac i ruszyć w okolice Beskidu Makowskiego. Po wparowaniu do Kalwarii sytuacja się o tyle wyjaśniła, że gęsto padajacy śnieg zamykał niestety kwestię planowanej crossowej trasy pod Pasmo Babicy. Śnieg chłostał po oczach, ścieżki przykrywała warstwa świeżego puchu, pogórze wyglądało jak na początku stycznia, a nie 9 marca. Perspektywy zakończenia zimy w Beskidach są mało ciekawe, ale obym się mylił. Do zmroku pozostawała niecała godzina, przejście więc na improwizowany plan awaryjny i szybka decyzja, kierunek klasztor, potem "ukrzyżowanie", jeśli warunki terenowe pozwolą Monk Shore, potem Lanca. Zapadający w lesie mrok, dantejska cisza, sarny i zupełna pustka wytworzyły totalny klimat. Zapomniałem gdzie jestem. Przeczytaj całą relację
|
Szczebel Invictus Plan był niezwykle prosty. Szczebel. 976m npm. Dotrzeć na szczyt, a następnie zmierzyć się z jednym z najtrudniejszych zjazdów beskidzkich - czarnym szlakiem przez tzw. Ambonę do Mszany. Optymizm potęgowało słońce, błękitne niebo nad głową i informacje GOPRU o 70-80cm śniegu w Wyspowym, co powinno idealnie wystarczyć, żeby powalczyć na superstromym zboczu Szczebla. Mieliśmy spore nadzieje, że być może uda nam się zaliczyć przejazdy nr 2 i nr 3 w historii tego zjazdu zimą. Rozpoczynamy nad brzegiem lekko skutej lodem, błyszczącej w słońcu Raby i ruszamy w górę.... Solidną rozgrzewkę ordynuje podjazd prowadzący z Mszany Dln na Przełęcz Glisne. Ale 5km kręcenia pod górę w ciężkich ubraniach mija nam głównie na odnajdywaniu szczytów na czyściutkim wschodnim niebie. Po kolei płyną po horyzoncie Śnieżnica, Ćwilin, Mogielica, pasmo Gorców w białej szacie. Szybko docieramy na Przełęcz Glisne i odbijamy zielonym szlakiem w górę na szczyt Szczebla... Przeczytaj całą relację
|
Wybraliśmy Foto Roku 2005! Wielkie gracias za wszystkie oddane głosy, ich ilość (208 głosów oddanych do dnia 12 stycznia!) przeszła wielokrotnie nasze oczekiwania. Rywalizacja w konkursie toczyła się od pewnego momentu już tylko pomiędzy dwoma fotkami. Ostatecznie zwyciężyła fota nr..... ....zapraszamy do podsumowania!
|
Przemierzając beskidzkie szlaki i bezdroża... Czasem genialne trasy rodzą się w bólach. Znacie to. Zaczynają się w paskudnej pogodzie, w zimnie, z szarym niebem nad głowami. Żadnych optymistycznych przesłanek. Tylko jakiś żelazny wewnętrzny imperatyw zmusza nas do wrzucenia plecaka na plecy i wypadu w teren..
|
Zimowy atak na Luboń Wlk. Ostatnie dni w mieście to deszcze lub deszcz ze śniegiem, typowa post-listopadowa plucha. W Krakowie śnieg stopniał, nic nie wskazywało, że góra tak nieduża jak bliski nam Luboń będzie w okowach prawdziwej zimy. Południe. Rabka Zaryte - start i meta jednocześnie. Pogoda dopisuje, temperatura -1C, śniegu niewiele. Szybkie przepakowanie, składanie sprzętów i ruszamy w górę białą łąką. Rozkręcamy się bardzo powoli. Przebłyski słońca wprowadzają pozytywną leniwość. Ale prognozy icm-owskie zaczynają się szybko sprawdzać, najpierw pod kordonem chmur tonie Beskid Sądecki, potem w objęciach stalowo-szarych chmur zatapiają się Gorce. Do końca dnia oświetlone w oddali będzie tylko Pasmo Polic. Przeczytaj całą relację
|