Oxygenium.pl

Strefa Outdooru

Outdoor Adventure

Trzy Żywioły Outdooru

Frower Power

Dwukołowe lewitacje

Skala Trudności G3R



Sporty przestrzenne


Nurkowanie
Zakrzówek


Trail Marathon
Mogielica


Snowboard
Kasprowy


Snowboard
Tatry Zach. SKvs.PL


Adventure Racing
Rajd 360 - Beskid Śląski


Winter Treking
Tatry Zachodnie


Trailrunning
Tatry Zachodnie SK


Treking
Góra Cyc - Góry Atbaj


Nurkowanie | Freediving
Morze Czerwone


Treking
Gebel St Katrin - Synaj


Wyprawa wspinaczkowa
Pakistan 2008


G3R Wallpapers
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Tapety pulpitu



Panoramy
Stoh - panorama by Wojtek 'Failo' Zdebski
Zobacz galerie górskich panoram



Panoramy 360°
Szymoszkowa FR
Big Berta
| Kładki



Filmiki
(kliknij prawym i użyj funkcji "Zapisz element docelowy jako...")

2008-00-30
Vlk. Choc [24.3MB]
2008-00-30
Szczebel [6.6MB]


Top Secret



2005
Zima, Wiosna, Lato, Jesień

Blog G3R:
2005
Grudzień
Listopad
Październik
Wrzesień
Sierpień
Lipiec
Czerwiec
Maj
Kwiecień
Marzec
Luty
Styczeń

2004
Grudzień
Listopad
Październik
Wrzesień
Sierpień
Lipiec
Czerwiec
Maj
Kwiecień
Marzec
Luty
Styczeń

2003
Grudzień
Listopad
Październik
Wrzesień
Sierpień
Lipiec
Czerwiec

2005-11-27

Sezon nigdy sie nie kończy!

W górach pada śnieg, w ten weekend ruszyły pierwsze wyciągi i pierwsi narciarze/snowboardowcy. Ale początek zimowego sezonu wcale nie oznacza końca sezonu dla nas - nasz sezon NIGDY się nie kończy!

Błoto, mokry śnieg, lód i paskudna przedwiosenna aura towarzyszyła naszemu wypadowi na traskę do Lanckorony oraz na Monk Shore. Wypad udany, choć 15km w tak koszmarnie niesprzyjających warunkach dało nam w kość. Poślizgi w niespodziewanych miejscach, wilgoć i błoto w zębach. Nie poddawaliśmy się :)

Zaskakująco, na samych trasach w lesie bardzo dobre warunki jak na porę roku i krajobraz dookoła. Brak czasu i zmęczenie pchania pod góre w zimowych strojach dały nam szanse na tylko pojedyńcze przejazy w Lanckoronie i na Manku. Ale warto było!

Zobacz galerię zdjęć

 

2005-11-16

Listopadowe aktualności

Mogłoby się wydawać, ze sezon się kończy, ale nic bardziej błednego. Już wkrótce nowe relacje, tymczasem polecamy:

Szymoszkowa Cruella, 11 listopada
Lasek QR2N, 5/6 listopada
Lasek QR2N, 1 listopada
Wycieczka na Lipowską, 29 października (relacja wkrótce)
Lasek QR2N, 19 października
Lasek QR2N, 12 października
Trupi Lasek, 7 października
Pomnik wydartych serc, 6 października

Więcej zdjęć i filmy już niebawem.

 

2005-10-22

Pilsko - dwa oblicza jednej wycieczki

Gdyby sądzić jesienny wypad na Pilsko po zdjęciach czy widokach na szczycie, możnaby odnieść wrażenie, że to jedna z tras roku. Nic bardziej mylnego...

Osobiście nie mam szczęścia w tym roku do Pilska (góry o świetnych zjazdach, rewelacyjnych widokach i dość niepowtarzalnej aurze), po niezbyt udanym wypadzie w sierpniu, teraz też ulubiona polska góra pozostawia we mnie mieszane uczucia.

Z jednej strony: niespotykane w październiku ciepłe słońce i wysokie temeratury, piękne widoki, świetny odcinek zjazdu granicznym niebieskim szlakiem (ślisko jak diabli!). Czemu więc narzekam?

Relacja już wkrotce!

Zobacz galerię zdjęć

 

2005-10-09

Dzień papieski - mgła spowiła Monk Shore

Luźna atmosfera jesiennego pikniku (pomimo temperatur nie przekraczających +8st. C) towarzyszyła naszemu wypadowi na kalwaryjskie wzgorze. W całej Polsce dzisiaj Dzień Papieski, ale nam było pisane zanurzyć się we mgły spowijające Monk Shore.

Okazja była ku temu bardzo dobra - dziewiczy przejazd nową bryką Ireny ("amerykańska pandemia 67" zaczyna dominować szeregi G3R). Pogoda nie sprzyjała absolutnie wypadowi w góry.

Los zesłał nam dodatkowego towarzysza - przybłakał się kawaryjski pies rozrabiaka, kundelek o wyglądzie i temperamencie shrekowego osła :) Nie zniechęciły go żadne podjazdy, grzecznie aportoweał kamienie itp. do momentu kiedy znalazł sie na linii mojego lądowania z największej ziemnej hopy. Cudem uniknął zmiażdzenia przednim kołem i zdegustowany opuścił naszą wesoła gromadkę. A my wypad zakończyliśmy naprawdę stromymi ściankami kamieniołomu. I do domu...

Zobacz galerię zdjęć

 

2005-10-09

Awiacje pod Giewontem

Po roku oczekiwania i ciągle rosnącego mitu otaczającego trasę FR na Szymoszkowej, mogłem zweryfikować z rzeczywistością słowa przekazywane pocztą pantoflową oraz relacje innych (patrz: W grawitacyjnym Czyścu i Zakopiański North Shore).

Rzeczywistość przerosła (przeskoczyła!) moje -i tak duże - oczekiwania. Zakopiańska trasa FR na Szymoszkowej (Cruella) to "przedsmak" Kanady, tutaj w Polsce. Najlepsza "sztucznie" przygotowana trasa po jakiej dane mi było jeździć w Kraju. Kropka.

przeczytaj całą relację
zobacz galerię zdjęć

 

2005-10-02

Szczebliste wizje nieco mgliste

O Szczeblu napisaliśmy juz chyba wszystko. Może poza jednym: ta Góra ma "Bóg wie ile" oblicz. Kiedy wydaje ci się, że znasz tam z grubsza każdy kluczowy moment, okazuje się, że dzisiaj kluczowym momentem jest inny moment.
Tym razem poszło o pozornie niepozorny uskok z korzeni. W warunkach "lekkiego" nasiąknięcia trasy wodą bywa i tak, że co proste to ekstremalne. Nie wiem dlaczego chłopaki wpadli dzisiaj na pomysł, żeby w tym miejscu przyatakować mocniej. Akurat dzisiaj.

Pierwszy nakręcił się Junior i za chwilę szurał szanownymi zwłokami o ziemię, pędzący za nim "Masta W" (choć na pewno marzył o przejechaniu Loco w ramach rewanżu za Tremalzo 2000), dał radę potrzymać żądze i rozpędzoną fur(i)ę. Ale wrócił na górę z postanowieniem "szkoleniowego" pokonania miejscówki. I kilka momentów później szkoleniowo wpier**** się w drzewo demolując co nieco i siebie i las i sprzęt.

Ale nie było co narzekać, zjazd czarnym do Kasinki w wilgotnych warunkach może być jak sie okazuje zdradliwy i wymagający trochę więcej koncentracji, nawet po "-nastu" zjazdach tą samą ścieżką. I niezmiennie pozostaje "beskidzką salsą" z fajnym rytmem, podkręconymi zakrętami...

zobacz galerię zdjęć

 

2005-09-28

Droga sokolich gniazd

Dzień czwarty. Dzień po Choczu to dla mnie lizanie ran. Skasowane kolano ledwie się zgina. Nadgarstek ma się lepiej niż wieczorem, ale też nie rewelacja. Mimo to decydujemy się na jeszcze jedna trasę. Trasę Sokolimi Turniami. Już na mapie wygląda niemientko. Skały, stromo spadające poziomice.

Dolina Vratna
Na dobry początek łamiemy niby nieświadomie zakaz wjazdu wszelkich pojazdów, udajemy się do pani barmanki z zapytaniem o to czy można skorzystać dzisiaj z wyciągu. Postanawiam wspiąć się na wyżyny słowaczczyzny i pytam jąkając sie i dukając (ale siara) "chodi dnes vlek? ". Autochtonka kasuje mnie z lekką drwiną w stylu zydowskim "A widite tu jakiś vlek? je zburzony" (żebyście nie mysleli, że jestem takim idiotą, to musze powiedziec, że właśnie nie mogłem wypatrzeć słupów wyciągu i coś mi nie grało).

przeczytaj całą relację
zobacz galerię zdjęć

 

2005-09-27

Velky Choc, velka jizda vertikalna

Góra Velky Chocz... Femme Fatale mojego mt bikerskiego życiorysu.

Dwukrotnie stałem pod nią z irytacją, kiedy pogoda broniła skutecznie dostępu do tego piramidalnego szczytu. Dopiero po 2 latach, w ubiegłym sezonie grupa szturmowa G3R zdobyła szczyt, choć i wtedy oczywiście nie mogło się obyć bez heroicznych poświęceń. Teraz mając bazę w leżacej tuż u jej stóp Liskovej, ruszyłem jej na spotkanie. Próba numer cztery.

Początek to błyskawiczny podjazd na przełęcz pod Prednim Chocem (poniżej 2h). Dalej równie szybko docieram na drugą przełęcz. Stąd jednak wydarcie Chocowi ostatnich 300m to ciężka sprawa. Przed 15-tą staję na wierzchołku Velkeho Choca (1607m), widoki zaczynają chować się pod chmurami, ba, widocznośc zaczyna spadać do kilkudziesiąciu metrów. Pytanie, które mnie nurtuje to, którędy zjechać w dół.

przeczytaj całą relację
zobacz galerię zdjęć

2005-09-26

Słowacja Dzień II - Kriżna: Skrzyzowanie Żywotów

Drugiego dnia wszystkie anonsowane wcześniej prognozy pogody biorą od rana w łeb. Zamiast błękitu nieba nad głowami kłębią się chmurzyska, jest mglisto, ale niewyraźna pogoda nie wpływa na nasze morale (albo obaj skutecznie to ukrywamy przed sobą).

O skołataną dzień wcześniej uphillami psychikę staramy się zadbać dobierając podjazdy tak, żeby jak najwiekszy ich procent prowadził odkrytymi widokowymi polanami i halami. Pociągnięcie taktyczne udaje się, czas mija zaskakująco szybko, 6km podjazdu na pierwszy szczyt (hm, nazwa szczyt to lekkie nadużycie w odnieseniu do Uplazu, trafniej byłoby go nazwać kopą) w porównaniu do 13km dnia poprzedniego nie robi żadnego wrażenia.

przeczytaj całą relację
zobacz galerię zdjęć

 

2005-09-25

Słowackie Szarże MTBikowe - dzień I

Gdzieś koło 11 za tylną szybą samochodu zostaje przejście graniczne. Razem z nim szara codzienność ze swoimi nudnymi obrządkami. Odpinamy się na cztery dni od tumultu Krakowa, dudniących ulic, korków, zgiełku.

"Welcome to Slovakia"

Niebawem zza chmur wyłaniają się pierwsze szczyty górujące nad Orawą, Velky Choc, Stoh, Rozsutec, Krivan...
Znaleziony na chybił trafił nocleg to zabawna, niewielkich rozmiarów chatka, schludna, ze wszystkim czego bikerska dusza potrzebuje (a potrzebuje w gruncie rzeczy niewiele: prysznic, ogrzewanie... coś jeszcze?)

przeczytaj całą relację
zobacz galerię zdjęć

 


rowery top lista