(Zda)nowe czyli rzecz o niechęci i zębach...

Zdanowe traski (w szeroko rozumianym Wolszczaku) zwabiły nas w niedzielne południe. Zarówno linie orginalne jak i (trochę nasz) Smok.

Inteligentny wyraz twarzy to połowa sukcesu

G3R Volcano Freeride Izta 2010

Rowery już spakowane, jeszcze tylko zostało parę "drobiazgów" do dopięcia. W piątek wsiadamy do żelaznego ptaka, który ma nas przenieść za wielką wodę do krainy kaktusów, tequili i wulkanów. To ostatnie zamierzamy wziąść pod koła, a w szczególności śpiącą dziewicę Iztaccíhuatl, która ma 5230 m w 'biuście'.

Przy okazji dane nam będzie przetestować hample Hayes Ace oraz smarowidła Finish Line, które otrzymaliśmy od naszego sponsora.

Mam nadzieję, że uda mi się dopisać więcej konkretów przed wylotem.

G3R atakuje wulkan Iztaccíhuatl w Meksyku

Sonata Bałtycka

Ciepłe kluchy podrygują w takt, wybijany komendami nad wyraz, jak na tę nadmorską dziurę i porę dnia, przystojnego kaowca. "A teraz wciągamy głęboko jod" - ordynuje po serii skłonów i, po trzasku stetryczałych kości, do uszu wlewa się szum porannego odpływu. Leniwe morze zastyga w oczekiwaniu na dalsze polecenia...

Polecę. Nie mam tu nic do zrobienia. Nie mam apetytu na zdrowie (bowiem aktywizm wg TVN to ściema, tak mniemam). Nie mam, zresztą, na nic chcenia... Niż otoczenia dołuje mnie, kumie, bo u mnie - rozumiesz, kwestia gustu - depresja zaczyna się gdzieś poniżej dwustu, znaczy się metrów nad pe-em, czytaj: ze-erem tej wielkiej kałuży. Jak mnie ta kałuża dziś nuży. Z lewa na prawo tylko woda, i wała, a raczej wydma. Się wam przyznam: całe moje życie stoi teraz na pedałach. Już słyszę ten szyderczy chór. Ale chu... chała, zza wydmy nie zobaczysz gór. Choćbyś nie wiadomo jak się spiął - joł - nie dojedziesz kroskantrem na Fatrę. Więc korbą kręcę mantrę po pożal się Boże promenadzie. Tyle mi pozostało z marzeń, ile wybiegu na wybiegu, albo w Tobim Kunta Kintego, albo... Jeszcze czego?

Więcej literatury

Zimowe siódme poty

Obciachowy zielony pojemnik na drugie śniadanie w akcji

G3R na łamach bikeBoardu

Właśnie ukazał się najnowszy numer bikeBoardu (#1-2/2010), który wg nas zasługuje na szczególną uwagę. Uwagę już od pierwszego wejrzenia zwraca wyraźne oznaczenie FR na okładce. A w środku (właściwie na końcu) można znaleźć artykuł z naszymi wspomnieniami z zeszłorocznej wczaso-wyprawy w hiszpańskie góry Sierra Nevada. Stanowi on kontynuację raportu z naszej eksploracji tego regionu, a dodatkowo zawiera garść praktycznych informacji. Jednocześnie jest to próba ujawnienia się G3R w mass mediach i realizacji naszego skrytego marzenia o zostaniu celebrytami na "salonach", gdzie dostępu bronią wysokie progi (oczywiście skalne).

A po lekturze papierowych przygód G3R możecie spokojnie wrócić na naszą stronkę i dowiedzieć się, jak niejaki Masta W poradził sobie z niepohamowanym "Pragnieniem Wysokości" i zostawiając wszystko daleko w dole, wspiął się na czubek Sierry zwany Mulhacenem.

Pragnienie Wysokości w słowach
Pragnienie Wysokości w obrazach

Żleb Zaruskiego obrazem

"Słoneczne, bogate w tlen, mrozne srodowisko wyżu przy małym ruchu powietrza i obecnej, obfitej pokrywie snieżnej, zwiększajacej natężenie słonecznego swiatła korzystnie podnosi sprawnosc umysłowa i nastrój osób przebywajacych w komforcie termicznym pomieszczeń. Osoby wystawione bezposrednio na działanie tego srodowiska, dłużej niż 2 godziny narażone moga być na odmrożenia i postępujace, grozne wychłodzenie . Kontemplujmy piękna zimę krótkimi spacerami i przez okno" (Prognoza TOPR ;).

Pikczers

Słów kilka

2009...2010

Życzac wam minimum 8.000km (...w dół), złamania 5:00 na podjezdzie do ZOO, co najmniej kilku epików, ukończenia 24hrs na blacie, zapraszam do niewielkiej galerii z przełomu 2009/2010. Treningowa linia DH Renifer. Pierwsze gleboty za płoty...

Spozieraj...

Toast

Miała być szampańska jazda. Aura jednak podcięła nam skrzydła. Na tyle skutecznie, że większość ekipy nie wyleciała z domu. Tylko czterech desperatów przywlekło się pod Leskowiec. Sezon AD 2009 jednak miał to do siebie, że wiele akcji się udało znacznie lepiej niż się zapowiadało. Tego roku zuchwalcy wielokrotnie dobierali się do złota. W Sylwestra nie mogło być inaczej. Chociaż zamiast złota wpadło nam tylko parę miedziaków, ale przynajmniej wznieśliśmy toast za udany sezon.

zapis toastu

ENDURO AWARDS 2009

Koniec sezonu górskiego, poczatek ogórkowego, dlatego mam nietypowa propozycję na podsumowanie anno ciclisti 2009. Od razu do konkretów... ENDURO AWARDS 2009 - ENDURO SHOT, ENDURO EKSPLORER i ENDURO EPIK.

Czytaj więcej...

Dogrywka

Od 3 lat nie udawało mi się wrócić z rowerem na Policę. Tym bardziej nie przypuszczałem, że to się uda w czasie, gdy teoretycznie powinienem już dawno śmigać na deseczce. Jednak sezon 2009 zaoferował nam grudniową dogrywkę. Podczas naszej ucieczki od świątecznego stołu okazało się, że trafiliśmy na Policy na idealne warunki: bez śniegu, który zagrodził nam drogę w maju, bez muszek, które zaatakowały nas w czerwcu, bez wody i błota, w którym ugrzęźliśmy w lipcu (po prostu zamarzło). Niespodziewanie dla nas drobny poświąteczny rozruch zamienił się w całkiem konkretną jazdę w sporym gronie.

zmrożne fotki i chłodne opisy

Skrzyczeńskie reminiscencje

Sezon powoli wybrzmiewa. Pozostaja wspomnienia, zdjęcia i ew. okaleczony sprzęt podżerany rdza gdzies w kacie. Sezon mimo nieciekawych prognoz (bezrobocie na starcie 2009) potoczył się niezle - było trochę ciężkich momentów, dzięki którym jest co wspominać, kilka ciekawych pętli itp itd. Życzac Wam wesołych i udanego mtbikowego roku 2010, na zakończenie jeszcze jedna relacja z końcówki sezonu - poznego wypadu na Skrzyczne, podczas którego wpadlismy w schronisku na ekypę Tomka D.& Harrego z kuzynem (co zabawne, tego samego dnia pytałem, gdzie te czasy, kiedy w schorniskach można było spotkać "ludzi gór")

Galeria

Widziałem Orlej cień

Zimowy sezon rozpętany. Warunki idealne, sniegu niewiele, lawinen gafahr I, niebo od rana zalane słońcem, perfekt - poza temperatura, która siadła na -19C. Tak bym sobie własnie namalował idylliczny zimowy poranek w Tatrach. Biel, błękit i lodowato przejrzyste powietrze. Nieważne było gdzie, ważne było żeby się wyrwać i poplasać. Na ruszt poszły stare dobre klimaty, Czarny Staw, Zawratowy Żleb, Mały Kozi Wierch (2228m n.p.m.)...

cd

Natarcie leniwców

Dzięki pomocy Johny'ego (BIG THX!) znalezlismy się bez spalenia ani ćwierci kalorii na Przełęczy Zubrzyckiej. Dalej też nie mielismy zamiaru za wiele palić (było nie było koniec sezonu, trzeba odkładać sadło). Po 4 kaemach stanęlismy na szczycie Policy. Stad czekało nas TO po co tutaj się zrywalismy w pierdzielony, szary poranek. 14 km popylania w dół z mikro interwałami plus krótki odcinek podjazdu na Jawor (857m). Łacznie około 1100m spadku pionowego - pod tym względem to jedno z większych zjazdowych przewyższeń w Beskidach. Ostatecznie z braku czasu i zapadajacego zmroku ucięlismy ostatnie trzy kilo dh, ale ~10 kilo zjazdów w jednym rzucie to nie najgorszy deser.

Mikołajkowy Prezent

Podczas wagarów na Pilsku, trochę przedwcześnie natrafiliśmy na Mikołaja. Ja odkryłem "pod poduszką", że na moim nowym rowerku da się podjechać na sam Kopiec. Junior odkrył najbardziej bajkowy górski widok w swojej foto-rowerowej karierze. Jarek odkrył, że można przelecieć całkiem spory rów...
Ale kogo to wszystko obchodzi? Najważniejsze, że wspólnie odkryliśmy "nowy" szlak na wydawało się dobrze obeznanym Pilsku. Żółty ze szczytu na Miziową okazał się sporym niedopatrzeniem w archiwach G3R. Może spokojnie dołączyć do elitarnego klubu najtrudniejszych miejscówek.

relacja z rozpakowania prezentu

Rok 2009

• Jesień
• Lato
• Wiosna
• Zima

Rok 2008

• Jesień
• Lato
• Wiosna
• Zima

Rok 2007

• Jesień (25 września do 27 listopada)
• Lato (23 czerwca do 18 września),
• Wiosna (8 kwietnia do 17 czerwca),
• Zima (16 grudnia 2006 do 18 lutego 2007)

Rok 2006

• Jesień (25 września do 27 listopada)
• Lato (23 czerwca do 18 września),
• Wiosna (8 kwietnia do 17 czerwca),
• Zima (27 grudnia 2005 do 19 marca),

Rok 2005

• Jesień (25 września do 27 listopada)
• Lato (23 czerwca do 18 września),
• Wiosna (24 marca do 19 czerwca),
• Zima (15 stycznia do 6 marca),